Nie ma żadnego zagrożenia dla wykorzystania środków unijnych w regionach, politycy PiS, którzy twierdzą inaczej, realizują festiwal obłudy i manipulacji - przekonywali w środę politycy PSL.
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wziął udział w briefingu prasowym wraz z grupą posłów PSL oraz marszałkiem województwa lubelskiego Sławomirem Sosnowskim i Sylwią Jaskulską z zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
Nawiązał do tego, że pod koniec września minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, gdy przebywał wraz z rzeczniczką PiS Beatą Mazurek na Lubelszczyźnie, przekonywał, że jest obawa, iż blisko 80 mln euro dotacji unijnej w woj. lubelskim nie zostanie wydane i przepadnie. Jak dodał, "za te pieniądze moglibyśmy np. wybudować, zmodernizować 350 km dróg lokalnych w woj. lubelskim".
Konferencji, zorganizowanej w Lublinie niedaleko Urzędu Marszałkowskiego przysłuchiwał się wówczas m.in. właśnie Sosnowski; obecni byli też liczni pracownicy urzędu, którzy trzymali kartki z cytatem z informacji portalu EU Regio Poland z 18 września: "Na podstawie prognoz przesłanych do Komisji Europejskiej zagrożenie utraty środków przez programy regionalne i krajowe jest minimalne. Faktem jest, że niektóre programy krajowe wdrażają fundusze UE wolniej od +najwolniejszych+ programów regionalnych, co jednak nie oznacza utraty funduszy w 2018 r.".
Kosiniak-Kamysz mówił w środę, że wizyta Kwiecińskiego oraz Mazurek, a także planowana w Sejmie debata na temat wykorzystania środków z UE przez poszczególne regiony, to "część kampanii wyborczej PiS".
"I trwa ten festiwal obłudy i manipulacji, który realizują politycy PiS na czele z panem ministrem, którzy jeżdżą od regionu do regionu i przed urzędami marszałkowskimi lub w zamkniętych salkach, (minister) plecie różnego rodzaju androny i rzuca kalumnie na polityków PSL, samorządowców i bardzo często też na tych, którzy realizują bezpośrednie wykorzystanie środków z UE - czyli i urzędników, i ekspertów, atakuje wspólnotę samorządową Polski, małe ojczyzny, że jakoby nie potrafią one wykorzystać funduszy z UE" - mówił szef PSL.
Według niego, te zarzuty to "wierutna bzdura". "Nie ufajcie temu festiwalowi kalumnii i insynuacji, który uprawia rząd PiS. Dobrze wykorzystaliśmy środki z UE - marszałkowie i samorządowcy z PSL - tak w poprzedniej kadencji, poprzedniej perspektywie unijnej, jak i w tej. Potwierdza to KE poprzez swoich przedstawicieli, która mówi, że nie ma żadnego zagrożenia dla wykorzystania środków z UE" - powiedział szef PSL.
Jak dodał, marszałek Sosnowski dobrze zrobił "wychodząc parę dni temu naprzeciw ministra (Kwiecińskiego) i mówiąc mu, że jest gotowy do odpowiedzi na każde pytanie i by nie kłamał na temat środków z UE". Ocenił, że słusznie poczuli się obrażeni przez PiS także urzędnicy urzędu marszałkowskiego, którzy - jak podkreślił - "bronili swojego dobrego imienia, Polski i Polaków, którzy potrafią korzystać ze środków z UE".
Sosnowski mówił, że dziwi go, iż Kwieciński, zamiast zabiegać o środki na kolejną perspektywę unijną "zajmuje się kampanią wyborczą". Przekonywał, że Kwieciński ws. środków z UE na Lubelszczyźnie mówi nieprawdę, a jego region wykorzystuje już pieniądze, które były wpisane na przyszły rok. "Szkalowanie samorządów w ten sposób nie sprzyja pracy w naszych urzędach" - powiedział marszałek woj. lubelskiego. Wsparła go Jaskulska, która podkreślała, że KE pozytywnie ocenia wykorzystanie środków unijnych w woj. warmińsko-mazurskim.
Kłamstwo i szkalowanie samorządowców zarzucała też Kwiecińskiemu i PiS posłanka PSL Urszula Pasławska. Mówiła ponadto, że nie rozumie, czemu Kwieciński wypowiadał się na temat realizacji funduszy z UE, skoro kontrola nad tym procesem nie jest w gestii rządu, tylko KE.
Wiktoria Nicałek (PAP)