Rząd PiS miał 40 dni na pokazanie swojej empatii wobec protestujących w Sejmie osób niepełnosprawnych - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik PSL Jakub Stefaniak. Przypomniał, że opozycja podpisała wcześniej pakt solidarności ws. realizacji czterech postulatów na rzecz niepełnosprawnych.
Premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowego briefingu oświadczył, że "cieszy się, iż protest w Sejmie się zakończył". Dodał, że rząd jest otwarty i chce dalej prowadzić dialog z różnymi środowiskami osób niepełnosprawnych. "Jesteśmy rządem najbardziej wrażliwym społecznie, ze wszystkich rządów ostatnich 25-30 lat, już wolnej Polski" - podkreślił.
Morawiecki przekonywał, że przez 2,5 roku rząd zrobił dla osób niepełnosprawnych znacznie więcej niż poprzednicy. Szef rządu zwrócił się też do "drugiej strony sceny politycznej", "tych, którzy próbowali zbić kapitał polityczny na tym ludzkim nieszczęściu". "Nas na pewno nie będziecie w stanie szantażować w ten sposób. My jesteśmy rządem bardzo wrażliwym społecznie, a przedstawiciele turboliberalnej opozycji, która bardzo niewiele, czy prawie nic nie zrobiła dla poprawy losu osób niepełnosprawnych, na pewno teraz zobaczą jak szerokie działania już zrobiliśmy i jak szerokie działania - w zakresie wsparcia różnych grup społecznych - robimy" - mówił szef rządu.
Do słów premiera odniósł się w rozmowie z PAP rzecznik PSL Jakub Stefaniak, który ocenił, że to szef rządu jest "twarzą turboliberalizmu". "Przez wiele lat, to nie kto inny, jak Morawiecki służył zagranicznym korporacjom i nie skupiał się na empatycznych działaniach wobec najbardziej potrzebujących, tylko raczej na bogaceniu się instytucji bankowych i banków, często mających swoje siedziby i główne zarządy za granicą" – powiedział Stefaniak.
"Ten rząd miał swoją szansę. Przez 40 dni mogli pokazać swoją empatię, a przez 40 dni posłowie PiS, przedstawiciele rządu, który niby jest taki otwarty na osoby potrzebujące, jak tchórze uciekali przed osobami, które tam protestują. Mało się nie pozabijali o lamperie, tak bokiem szli korytarzem" – ironizował rzecznik PSL.
Stefaniak ocenił, że w proteście osób niepełnosprawnych "chodziło o to, żeby stanąć, zatrzymać się, porozmawiać – ci ludzie o to prosili"
"Ważne jest, że skoro rząd nie dał rady, to radę dała opozycja, która z inicjatywy prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, podpisała pakt solidarności, który wdrożymy w momencie, kiedy będziemy rządzić Polską" – powiedział rzecznik ludowców. W pakcie podpisanym w miniony piątek przez przedstawicieli m.in. PSL, SLD, Nowoczesną, Kukiz’15 i Razem jest zawarta deklaracja do wypłacenia zasiłku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji.
W niedzielę rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych po 40 dniach protestu opuścili Sejm. Jak powiedziała podczas konferencji prasowej przed Sejmem Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, protest został zawieszony m.in. ze względu na to, że - jak mówiła - po decyzjach marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i straży marszałkowskiej, protestujący obawiali się o swoje "życie i zdrowie, a przede wszystkim o zdrowie i życie ich dzieci".
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej; zgodnie z opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS), spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważali jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
Grzegorz Bruszewski (PAP)