Zachęcamy do składania podpisów pod projektem “Uczciwa Polska”! Czytamy w najnowszym komunikacie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
To już drugi projekt PSL w ostatnim czasie. Pierwszym, jaki został ogłoszony na początku tego tygodnia jest "Jedna Listy Spraw". Program został przedstawiony we wtorek przez prezesa PSL Władysława Kosiniak-Kamysza oraz przewodniczącego Polski 2050 Szymona Hołownię.
Z ramienia PSL w skład zespołu, m. innymi wszedł do zespołu, Czesław Siekierski (przewodniczący zespołu ze strony PSL) - Przewodniczący Instytutu im. Macieja Rataja. Doktor nauk ekonomicznych, poseł na Sejm, były deputowany do Parlamentu Europejskiego. Negocjator w procesie akcesyjnym Polski do Unii Europejskiej; Projekt ma za zadanie osiągnięcie jak najlepszego wyniku w jesiennych wyborach parlamentarnych.
PSL, w ramach swojej najnowszej propozycji legislacyjnej poinformowało, że ukonstytuowało się powstanie komitetu inicjatywy obywatelskiej “Uczciwa Polska”. Mamy już 35 tys. podpisów. – To jest bardzo kompleksowy projekt ustawy. Nie chcemy, żeby podzielił on los wielu projektów dzisiaj zamrożonych przez panią marszałek, dlatego właśnie tryb obywatelski jego zgłaszania – zaznaczył przewodniczący komitetu inicjatywy obywatelskiej, poseł Krzysztof Paszyk.
O ukonstytuowaniu komitetu związanego z inicjatywą obywatelską "Uczciwa Polska" poinformował w czwartek w Sejmie podczas wspólnej konferencji prasowej z członkami komitetu prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Pod rejestracją komitetu obywatelskiej inicjatywy zebraliśmy 35 tys. Podpisów. W skład komitetu wchodzą przedstawiciele związków zawodowych, emerytów, organizacji młodzieżowych, politycznych i społecznych z różnych stron.
– Dziękuję organizacjom społecznym, które popierają projekt “Uczciwa Polska”. To ważny moment, bo inicjatywy obywatelskie nie należą do częstych wydarzeń w polskim parlamencie. Mamy już 35 tys. podpisów. Zbierzemy ponad 100 tys. Zaprezentujemy ją w Sejmie – podkreślił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Uczciwa Polska" to nie tylko pakiet trzech zaproponowanych przez ludowców projektów ustaw, ale cała filozofia państwa. Państwa, które szanuje przeszłość i swoją historię, ale również patrzy w przyszłość. Dba o każdego obywatela i jego bezpieczeństwo.
Rozwiązujemy najważniejsze problemy: problem demografii, dostępu do mieszkania, problem osób starszych i ich samotnego życia, problem osób ciężko pracujących i wyzyskiwanych przez państwo.
Własny kąt
Bez konkretnych rozwiązań nie zadbamy o dobry start dla młodych. Wymaga tego od nas sytuacja demograficzna i głos młodego pokolenia. Dostrzegamy ich potrzeby. Dlatego wychodzimy z programem Własny Kąt.
– Uczciwa Polska dba o przyszłe pokolenia. Dziś największą przeszkodą na założenie rodziny pozostaje brak własnego mieszkania. Proponujemy program Własny Kąt: niskooprocentowany (1,5%) kredyt hipoteczny z gwarancją wkładu własnego 100 tys. zł. – wyjaśnił przewodniczący komitetu inicjatywy obywatelskiej poseł, Krzysztof Paszyk.
Praca, która się opłaca
Uczciwa Polska docenia ludzi ciężkiej pracy. Wielu z nich w czasie szalejącej drożyzny PiS podjęło drugiej pracy, wyrabia nadgodziny czy założyło biznes po godzinach. Zwolnimy te aktywności z podatków i składek. Praca musi się opłacać.
– “Uczciwa Polska” to państwo, które nie zabiera, jak ktoś ciężko pracuje, tylko zostawia mu więcej za tę ciężką pracę. Państwo nie pobierze podatków i składek od dodatkowej pracy czy nadgodzin – wskazał Krzysztof Paszyk.
Dziedziczenie emerytur
Sytuacja seniorów staje się coraz trudniejsza. Wielu z nich samotnie zmaga się ze swoimi problemami. Musimy ich wesprzeć. Stąd nasza propozycja dziedziczenia emerytur współmałżonka.
– Dzisiaj dane mówią o tym, że ponad półtora miliona emerytów dotyka skrajna bieda. W wielu wypadkach to są właśnie osoby, które są wdowcami, wdowami, które nagle z dnia na dzień znalazły się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, postawione wobec dramatycznych wyborów: czy kupno lekarstw w aptece, czy opłacenie rachunków za mieszkanie – podkreślił poseł Paszyk.
“Uczciwa Polska” przeciwko nieuczciwemu państwu PiS
“Uczciwa Polska” to bardzo kompleksowy projekt ustawy. Nie chcemy, żeby podzielił on los wielu projektów dzisiaj zamrożonych przez panią marszałek, dlatego właśnie tryb obywatelski jego zgłaszania.
Obywatelska inicjatywa ustawodawcza (inicjatywa ludowa) to jeden z elementów demokracji bezpośredniej, umożliwiający obywatelom wystąpić z inicjatywą ustawodawczą do parlamentu. Stawia obywateli na równi z posłami, Senatem, Prezydentem i Radą Ministrów (art. 118 Konstytucji RP). Aby projekt obywatelski trafił do Sejmu musi się pod nim podpisać minimum 100 tysięcy osób w 3 miesiące.
Dodatkowo z ogłaszanych w tym tygodniu komunikatów „... że poprawka PSL o referendach została odrzucona na posiedzeniu Sejmu, politycy tej partii zapowiadają dalsze jej forsowanie w Senacie. Tymczasem samorządowcy grzmią - referendum to kolejny po 700 metrach >>gwóźdź do trumny<< dla nowych inwestycji w wiatraki. To cios dla gmin i lokalnych samorządów, który odbiera im szanse na rozwój dzięki milionowym wpływom z inwestycji wiatrakowych do lokalnych budżetów oraz niweczy programy budowy niezależności i bezpieczeństwa energetycznego gmin” - mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich.
Na ostatnim posiedzeniu Sejm odrzucił poprawkę PSL, które zaproponowało, aby w referendum dać mieszkańcom możliwość zgody na budowę wiatraków w odległości mniejszej niż 700 m. W opinii Ministerstwa Klimatu i Środowiska budziła ona wątpliwości legislacyjne.
Na konferencji prasowej posłowie PSL zapowiedzieli jednak, że w przypadku odrzucenia tej poprawki przez Sejm, zostanie ona zgłoszona podczas prac senackich. Powołali się przy tym na argument, że sami mieszkańcy, sami obywatele zadecydują o tym, czy chcą, aby na ich terenie powstały wiatraki, czy nie.
Jak twierdzi Leszek Świętalski jest to jawna gra polityczna, która nie ma nic wspólnego z dobrem mieszkańców - realnie zablokuje tylko jeszcze bardziej nowe projekty wiatrowe w gminach. Dodaje, że nikt nie liczy się z samorządowcami, a władza centralna chce decydować o ich przyszłości.
„Referenda są nieopłacalne i nieefektywne. To cios w najbiedniejsze gminy, których na referendum po prostu nie stać. Wymaga olbrzymiego nakładu pracy i czasu - co oczywiście spadnie na lokalne władze. To tylko fikcyjna próba naprawiania wyrządzonych przez poprawkę 700 metrów szkód. Organizacja referendów wymaga wiele wysiłku i kosztów, które pokrywa się z budżetu jednostki samorządu terytorialnego. Stracą na tym najbiedniejsze gminy, które czekają na nowe inwestycje wiatrakowe w okolicy, ale nie będzie ich na to po prostu na to stać, a miliony złotych z tytułu podatków oraz bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców gmin pozostaną tylko w sferze marzeń” - mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich.
To bezsensowne, czy nie?
U samych ludowców w sprawie referendum widać brak jednomyślności - kilka dni przed posiedzeniem Sejmu, Władysław Teofil Bartoszewski z PSL zapytany w Polsat News o propozycje referendalne powiedział, że kwestia referendów jest dość bezsensowna. „Zamrozi to możliwość budowania wiatraków realnie rzecz biorąc na parę lat. Będą referenda, uchwały, ludzie będą się odwoływać. Od możliwości referendum do postawienia wiatraka to potrwa parę lat” - mówił ludowiec.
Pozostaje jeszcze kwestia zasadności referendum. Wiatraki muszą i tak znaleźć się w planie zagospodarowania przestrzennego, czyli dokumencie szeroko konsultowanym w każdej gminie. Ponadto w ostatnich latach tylko 17% przeprowadzonych w Polsce gminnych referendów było ważnych. To pokazuje bezsensowność referendów, których wprowadzenie tylko zniweczy szansę na odblokowanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej w Polsce.
„Wiemy, że Polacy akceptują i popierają rozwój tej technologii odnawialnych źródeł energii. Świadomość i akceptacja społeczności lokalnych dla lokalizacji obiektów wiatrowych stale wzrasta. Świadczą o tym wyniki licznych badań ankietowych i ponad 80% poparcie dla energetyki wiatrowej na lądzie. Problem w tym, że referenda to bariera nie do przejścia - są drogie i nieefektywne. To smutne, że po wielu ustępstwach i kompromisach ze strony branży i inwestorów, uderzono tym razem w tych, którzy mogliby najlepiej skorzystać na rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie - w samorządy i mieszkańców” - mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
To także jawna dyskryminacja - w Polsce dla żadnych innych inwestycji, zarówno z zakresu odnawialnych źródeł energii, jak inwestycji liniowych (np. autostrady, linie elektroenergetyczne wysokiego napięcia, ropociągi, linie kolejowe), w zakresie elektrowni jądrowej, czy też Centralnego Portu Komunikacyjnego, nie wymaga się przeprowadzania referendum lokalnego.
źródło: PSL
18690072
1