Potrzebny skuteczny transport ukraińskiego zboża! Nawet 1/3 ukraińskiego zboża zamiast do krajów zagrożonych klęską głodu przecieka nielegalnie i zostaje w Polsce. – Dziś 14 tys. wagonów ze zbożem stoi na granicy. Jeśli nie trafią do Afryki, Europie grozi fala migracji, a polskim rolnikom upadłość. Gdzie jest komisarz UE ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski? – pytają ludowcy.
Rosyjska agresja na Ukrainę skutkuje poważnym kryzysem żywnościowym. Efekty tej wojny odczują szczególnie państwa biedniejsze, uzależnione od importu zbóż i produktów żywnościowych z Rosji i Ukrainy. W Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie sytuacja zmierza w kierunku masowego głodu.
Rosja z jednej blokuje porty Ukrainy, uniemożliwiając eksport milionów ton zboża na rynki światowe i stosuje ograniczenia oraz cła na wywóz własnej produkcji, z drugiej zaś strony prowadzi kampanię dezinformacji, oskarżając Zachód o stworzenie zagrożenia żywnościowego.
Głód i rosyjska propaganda w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie pokieruje ludzi do Europy. Zdaniem wiceszefa KE Margaritisa Schinasa wywołane kryzysem żywnościowym migracje będą trudne do opanowania.
Przypomnijmy, że Ukraina i Rosja odpowiadają w sumie za ponad 25 proc. wartości światowego eksportu pszenicy. Sama Ukraina to także ok. 15 proc. wartości światowego eksportu kukurydzy i rzepaku. Jest też największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego, z ok. 40-proc. udziałem.
Z powodu rosyjskiej blokady czarnomorskich portów z Ukrainy nie można wywieźć gigantycznych ilości przeznaczonych na eksport produktów rolnych. Przy naszej granicy w wagonach i silosach czekają ogromne ilości zboża gotowego do wywozu. Na odprawę czeka ponad 14 tys. wagonów. Co piąty to wagon ze zbożem. Stoją tam też wagony z olejem roślinnym (ok. 450) i ze śrutami (ok. 700). Gdyby je ustawić jeden po drugim, stworzyłyby kolejkę na 240 km! To odległość prawie taka sama jak z Warszawy do Krakowa.
– Dziś 14 tys. wagonów ze zbożem stoi na granicy. Jeśli nie trafią do Afryki, Europie grozi fala migracji, a polskim rolnikom upadłość – podkreślił prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Chodzi o nielegalny import ukraińskiego zboża do naszego kraju.
Według eksperta Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych zajmuje się tym wiele małych i średnich firm, które wykorzystują wszystkie możliwości, aby sprowadzić ziarno do Polski. Zwłaszcza, że ukraińskie gospodarstwa na wschodzie kraju chcą się go pozbyć za wszelką cenę. Mimo zapewnień oraz umów handlowych to zboże nie wyjeżdża do Afryki. Nawet 1/3 zboża przecieka nielegalnie i zostaje w Polsce.
– Nie może być tak, że zboże, które powinno trafiać do Afryki będzie trafiać na polski rynek i konkurować w nieuczciwej i nierównej konkurencji z polskimi gospodarzami; że zboże, które jest potrzebne, by nie było głodu i fali migracji z Afryki Północnej, zostanie w Polsce. Nie może być tak, że chęć pomocy będzie upokorzona poprzez niszczenie polskiego gospodarstwa – zaznaczył lider PSL.
– Jesteśmy za wsparciem Ukrainy. Nie mogą na tym jednak cierpieć polscy rolnicy. Dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy „O ochronie polskiego rolnictwa”, która będzie regulowała przepływ zboża ukraińskiego do Afryki i zapobiegała niszczeniu naszego rynku – oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej poseł PSL, Mirosław Maliszewski.
W projekcie ustawy zaproponowano kaucję w wysokości 1 tys. zł, która wpłacana byłaby w momencie przywiezienia do Polski zboża z Ukrainy i zwracana w momencie wyjazdu ładunku za granicę.
– Proponujemy, by od każdej tony ukraińskiego zboża, warzyw i owoców, które przejeżdżają przez granicę importer wnosił kaucję – 1000 zł od tony. Zwrot następowałby przy wyjeździe ładunku z naszego kraju. To ukróci proceder zalewania rynku tymi towarami – wyjaśniają ludowcy.
PSL wzywa także do utworzenia unijnych korytarzy eksportowych, służących transportowi ukraińskiego zboża do krajów Afryki.
– Oczekujemy od komisarza UE ds. rolnictwa, Janusza Wojciechowskiego natychmiastowych działań w tym zakresie, bo jego bierność, jeśli nie zaproponuje czegokolwiek do przodu, będzie oznaczała, że kompletnie ignoruje sprawy bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce i Europie – podkreślił prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.