Zespół Zarządzania Kryzysowego MRiRW, koordynujący działania zabezpieczające przed transmisją wirusa pryszczycy na terytorium RP wydał kolejny komunikat, który mazwał "aktualizacją komunikatu".
I tak w publikacji czytamy:
Przypominamy, wszystkie dotychczasowe komunikaty sztabu kryzysowego MRiRW dostępne są na stronie https://www.gov.pl/web/rolnictwo/pryszczyca
Tyle komunikat, w którym najważniejszym stwierdzeniem jest że "W żadnej ze zbadanych próbek nie stwierdzono wirusa pryszczycy."
I tutaj nasuwa się pytanie: A CO BY BYŁO GDYBY WIRUS PRYSZCZYCY STWIERDZONO?!!!
A co dzieje się z importem zwierząt i mięsa z Niemiec i innych kierunków? Wwozimy do Polski z zagrożonych krajów zwierzęta i badamy. Jest pryszczyca czy też jej nie ma. To chyba nie tędy droga. Rolnicy od dłuższego czasu apelują, aby granice dla zwierząt z krajów zagrożonych zamknąć, a nie obejmować kwarantanną wwożone do Polski żwirzęta, bo to najlepsza droga do wwiezienia pryszczycy do kraju.
Niestety, taki tok rozumowania jest naszemu resortowi obcy, bo starymi zwyczajamy mamy sztab kryzysowy, przywozimy z zagrożonych pryszczycą terenów zwierzęta i badamy stwierdzając: zwierzęta są zakażone pryszczycą czy też nie. Na razie nie stwierdzono, ale co będzie jak się stwierdzi że są? Co wtedy zrobimi? Przecież pierwsze ognisko będzie już w Polsce i zostaniemy w całym świecie wymienieni jak kraj w którym szaleje pryszczyca.
I uwierzcie drodzy decydenci, nikt nie będzie pytał czyja to wina. Będziemy krajem zpryszczycą, a sztab kryzysowy wówczas będzie znów się zbbierał i radził. Tylko jakie rady i komu będą wówczas potrzebne.
oprac, e-red, ppr.pl