Przy tworzeniu przepisów dotyczących spółdzielni rolniczych w Polsce, resort korzysta z doświadczeń krajów, gdzie funkcjonują one najlepiej m.in. Danii, Francji i Holandii - zapewnił wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki.
W czwartek sejmowa komisja rolnictwa wysłuchała informacji na temat funkcjonowania spółdzielni rolniczych w Danii, Francji i Holandii, gdzie uspółdzielczenie rolnictwa sięga 90-100 proc. Rolnik może należeć tam do kilku spółdzielni.
W Sejmie obecnie jest procedowany rządowy projekt ustawy o spółdzielniach rolniczych, który będzie dotyczył polskich rolników. W środę odbyło się jego pierwsze czytanie, dokument został przesłany do dalszych prac w komisji rolnictwa.
Jak mówił zastępca dyrektora departamentu ds. rynków rolnych ministerstwa rolnictwa Marian Borek, 100 proc. duńskich rolników należy do 28 spółdzielni. Jest w nich 46 tys. członków, a obroty roczne wynoszą 25 mld euro. W Holandii do spółdzielni należy 98 proc. rolników skupionych w 215 spółdzielniach, ich obroty roczne - wynoszą 32 mld euro. We Francji w 2400 spółdzielniach jest 858 tys. rolników (90 proc. ogółu), a obroty roczne wynoszą 84 mld euro. Spółdzielnie w tych krajach są więc podmiotami dużymi - zaznaczył Borek.
Spółdzielnie we Francji korzystają z trzech rodzajów ulg: z podatku od dochodów osób prawnych (w przypadku dokonywania operacji z własnymi członkami), podatków regionalnych oraz zwolnienie z podatku od nieruchomości. "Zwolnienia te są w ścisłe określonych granicach" - podkreślił. Rezerwy spółdzielni nie mogą być dzielone, a w przypadku likwidacji spółdzielni jej majątek trafia do innej spółdzielni.
Dodał, że - aby skorzystać ze zwolnień podatkowych w Danii - w statutach muszą być zapisy np. ograniczenia co do wypłaty dywidendy, zakaz wypłaty członkom rezerwy statutowej i pewne ograniczenie dysponowania mieniem w przypadku likwidacji spółdzielni.
Borek zaznaczył, że nie wszystkie kraje posiadają odrębną ustawę regulująca spółdzielczość np. nie ma jej w Holandii, tam funkcjonowanie spółdzielni reguluje kodeks cywilny i jest duża swoboda tworzenia takich organizacji.
Spółdzielnie przede wszystkie zajmują się sprzedażą produktów, często poprzez własne giełdy. Takie zorganizowanie się rolników znacznie "zwiększa ich siłę negocjacyjną i pozwala ograniczać koszty przy rozdrobnionej strukturze produkcji" - wyjaśnił przedstawiciel resortu rolnictwa.
Borek zwrócił uwagę, że stopień zorganizowania rolników jest różny, bardzo duży - na rynku mleka i trzody chlewnej, mniejszy w przypadku produkcji roślinnej, a na rynku owoców i warzyw uspółdzielnienie w Danii i Francji jest na poziomie 38 proc., ale w Holandii to już 95 proc.
W opinii posłów, dotychczasowe próby integracji rolników nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Uspółdzielczenie w Polsce jest niskie, a rolnicy często nie widzą korzyści ze wspólnego gospodarowania.
Zdaniem Zbigniewa Ajchlera (PO), zdecydowana większość rolników nie chce spółdzielni, mając w podświadomości czasy socjalizmu. Rolnicy przede wszystkim nie rozumieją co znaczy wspólne gospodarowanie i jakie korzyści mogą z tego uzyskać. Podkreślił, że spółdzielczość pozwala na zmniejszenie kosztów produkcji np. poprzez wspólne korzystanie z maszyn.
Poseł zaproponował, by projekt ustawy o spółdzielniach rolniczych przekazać do podkomisji. Komisja w czwartek nie omawiała tego projektu.
W opinii Krzysztofa Ardanowskiego (PiS), dotychczas wszystkie rządy starały się dofinansowywać pojedyncze gospodarstwa, natomiast by przekonać do spółdzielni czy grup producenckich trzeba współfinansować projekty wspólne. I trzeba także szukać innych form pomocy takim organizacjom, zaproponowane ulgi w podatkach mogą się okazać niewystarczające.
Według Pauliny Hennig-Kloski (N), dotychczasowa praktyka pokazała, że unijne dotacje nie spowodowały większej integracji rolników, bowiem część z nich nie jest zainteresowana zwiększaniem produkcji.
Bogucki zapewnił posłów, że resort rolnictwa przy przygotowywaniu projektu ustawy o spółdzielniach dla polskich rolników korzystał z doświadczeń wszystkich krajów europejskich m.in. do polskiego projektu są przeniesione ulgi podatkowe. Dodał, że wysokość pomocy państwa wynika z możliwości budżetowych, ale także z unijnych przepisów dot. zastosowania pomocy publicznej.
(PAP)