W Polsce marnuje się co roku ok. 9 mln ton żywności, czyli więcej niż wynosi średnia unijna. Tylko ok. 80 tys. produktów trafia do banków żywności, tzn. niecałe 1 proc. traconego rocznie jedzenia - zauważył prezes Federacji Polskich Banków Żywności Marek Borowski.
Jak mówił Borowski, na wtorkowym spotkaniu prasowym, dane dotyczące marnowania żywności są nieprecyzyjne, dlatego w ramach programu Gospostrateg prowadzone jest badanie dotyczące marnowanie produktów w całym łańcuchu żywnościowym. Obejmują one m.in. branżę piekarniczą, mięsną i owocowo-warzywną. Pierwsze wyniki tego badania będą znane pod koniec 2019 r.
Zdaniem prezesa na marnowanie pożywienia można patrzeć pod względem skutków ekonomicznych, środowiskowych, a także etyczno-moralnych. Z symulacji wynika, że wyrzucanie żywności kosztuje rocznie 4-osobową rodzinę od 2-2,5 tys. zł. Znacznie poważniejsze są skutki środowiskowe, które m.in. polegają na marnowaniu wody czy emisji dwutlenku węgla, co wpływa na zmianę klimatu i wywołuje np. katastrofy ekologiczne.
Z badań wynika, że za marnowanie żywności przede wszystkie odpowiedzialne są gospodarstwa domowe, gdzie powstaje ok. 50 proc. strat. Do wyrzucania produktów przyznaje się coraz więcej ludzi, ale prawdopodobnie stale mniej niż to ma miejsce w rzeczywistości. Np. dla wielu osób wyrzucanie niedojedzonego jedzenia nie jest marnotrawstwem - zaznaczył Borowski.
Powody marnowania żywności są różne. Jak wskazywali ankietowani, to: zbyt duże zakupy, niesmaczne produkty, zbyt duże porcje posiłków, niewłaściwe przechowywanie żywności itp. Powodem było także przekroczenie terminu przydatności do spożycia. Najczęściej do kosza lądują warzywa i owoce, pieczywo dania gotowe i nabiał.
Według prof. Zbigniewa Karaczuna (SGGW), marnowanie żywności - to niepotrzebna emisja CO2, szacowana na 16,6 mln ton, jak również ogromne zużycie wody pitnej, której w Polsce brakuje. Jego zdaniem ten rok może być rekordowy pod względem wyrzucania produktów, z powodu "klęski" urodzaju.
Marnowanie żywności ma też aspekt etyczno-moralny. Społeczeństwa nie uczy się, że wyrzucanie jedzenia jest niemoralne, gdy na świecie miliony ludzi umierają z głodu. Na ten aspekt zwrócił uwagę Mateusz Piotrowski Global Catholic Climate Movement "Jedzenie, które marnujemy, to jedzenie kradzione ze stołu ubogich" - podkreślił cytując słowa papieża Franciszka.
Zdaniem ekspertów ograniczenie marnowania żywności jest sprawą pilna, do tego potrzebne są m.in. regulacje prawne, które pozwoliłyby np. ułatwienia w przekazywaniu niesprzedanej żywności organizacjom charytatywnym. Projekt takiej ustawy został przygotowany przez senacką komisję rodziny, polityki senioralnej i społecznej w lipcu 2016 r., w marcu 2018 r. projekt został przyjęty przez Senat i przekazany do dalszych prac w Sejmie. W Sejmie na posiedzeniu komisji gospodarki odbyło się pierwsze jego czytanie, powołano podkomisje, gdzie projekt "utknął" - poinformował Borowski.
Projekt m.in. daje możliwość zawarcia z organizacją pozarządową umowy na bezpłatne przekazywanie żywności, zakłada prowadzenie w handlu kampanii informacyjno-edukacyjnej w zakresie racjonalnego gospodarowania żywnością, nadkłada opłaty za marnowanie żywności. Zdaniem Borowskiego uchwalenie ustawy pozwoliłoby na ograniczenia strat żywności i nakarmienie ubogich w naszym kraju.
Anna Wysoczańska (PAP)