Przepisy przeciwpożarowe nie regulują wyposażenia w podręczny sprzęt gaśniczy pojazdów i maszyn rolniczych. Wiadomo jednak, że często ulegają one spaleniu podczas pożarów, o które nietrudno podczas pracy w wysokiej temperaturze i zapyleniu w czasie żniw. Dlatego musimy zadbać o gaśnice.
Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych z 21 kwietnia 2006 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów (Dz. U. Nr 80 z 2006 r., poz. 563) w par. 37 określa jedynie, że miejsca omłotów, stertowania i pracy maszyn należy wyposażyć w gaśnice oraz (w razie potrzeby) w sprzęt służący do wykonywania pasów ograniczających rozprzestrzenianie się pożaru. Rozporządzenie nie określa ani wielkości ani rodzaju gaśnicy. Ale z podpowiedzią może przyjść nam podział pożarów na kategorie.
Więcej przeczytasz na str. 58 w RPT, który kupisz TUTAJ
Z pola na stóg
Przyczepa za 40 000 złotych? Dlaczego nie, jeśli pozwala, aby na pole nie ciągnąć drugiego ciągnika z ładowaczem. Przykłady dwóch gospodarstw użytkujących polskie przyczepy do samodzielnego zwożenia bel okrągłych pokazują, że takie rozwiązanie się opłaca.
Zwożenie bel siana i słomy bez pomocy ładowarki lub ładowacza coraz częściej interesuje właścicieli nie tylko dużych, ale też średnich gospodarstw. Na Zachodzie taki sprzęt jest znany od kilkunastu lat. Jednak w naszym kraju takie przyczepy, zachodniej produkcji, nie rozpowszechniły się. Wykorzystali to dwaj polscy producenci: Warfama i Sipma.
Jako pierwsza produkcję przyczepy do samodzielnego zbierania, odwożenia i stawiania przy stogu bel okrągłych rozpoczęła Sipma, wprowadzając na rynek model T150/1 Dromader. Grono użytkowników takiego sprzętu regularnie się poszerza, choć - jak przyznaje Marek Wietraszuk, kierujący marketingiem w lubelskiej fabryce: - Na razie wysyłamy te przyczepy głównie na Zachód. Dopiero od niedawna zauważamy większe zainteresowanie takimi przyczepami w kraju.
Więcej przeczytasz na str. 60 w RPT, który kupiszTUTAJ
Uprawa z pomocą satelitów
Piotr Rublewski za urządzenia GPS służące do prowadzenia ciągnika na polu z dokładnością do 15-20 cm zapłacił około 44 000 zł brutto. Nie żałuje jednak wydanych pieniędzy, bo teraz szybciej uprawia swoje pola, czyli spala mniej paliwa na hektar.
Za kilka lat ciągniki i kombajny z antenami GPS pracujące na naszych polach nie będą już nikogo dziwić. Przyczyniają się do tego gwałtownie rosnące ceny podstawowych środków produkcji. Zaoszczędzone dzięki zastosowaniu technologii GPS litry oleju napędowego i kilogramy nawozów z każdym miesiącem są bowiem droższe.Dlatego zakup urządzeń GPS staje się coraz bardziej opłacalny. Piotr Rublewskiz Nowego Dworu k. Kwidzyna zauważył to już w zeszłym roku.
Więcej przeczytasz na str. 64 w RPT, który kupisz TUTAJ