Firmy zwiększają zatrudnienie, ale wciąż nie są skore do podwyżek płac. To argument dla tych członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy chcieliby jeszcze obniżać stopy procentowe.
Kolejny miesiąc z rzędu dane GUS ogłasza krzepiące dane o liczbie etatów w przedsiębiorstwach. W środę podał, że w kwietniu wzrost zatrudnienia w ujęciu rocznym wyniósł 1,7 proc. To więcej niż w lutym i marcu (po 1,6 proc.). W porównaniu z marcem przybyło 11 tys. etatów (0,2 proc.).
Choć poprawa sytuacji na rynku pracy jest bardzo powolna, to jednak sygnał jest pozytywny - wzrost liczby etatów może oznaczać, że firmy inwestują. Wprawdzie wiosną przybywa robót sezonowych, jednak w ubiegłym roku między marcem a kwietniem przybyło tylko 8 tys. etatów.
Jednocześnie płace cały czas są pod kontrolą - rosną wolniej niż jeszcze kilka miesięcy temu i wolniej niż ceny. Pamiętać jednak trzeba że inflacja maleje. Nominalnie przeciętne wynagrodzenie wyniosło 2471,22 zł brutto. W porównaniu z marcem zmniejszyło się o 0,4 proc., a w ujęciu rocznym wzrosło o 1,8 proc. (przy 3-proc. inflacji). Analitycy spodziewali się nieco ponad 2 proc.
Zdaniem wielu analityków utrzymująca się dyscyplina płac może pozwolić Radzie Polityki Pieniężnej na kolejną obniżkę stóp. Nie będzie to oczywiście koronny argument, a samo cięcie wynieść może ćwierć punktu procentowego. Majowe spotkanie Rady odbędzie się w przyszłym tygodniu.