Polskie zakłady mięsne mają nie od dziś problemy związane z odpływem pracowników do firm na zachodzie Europy. Po wstąpieniu Polski do Unii, przypuszczenia stały się faktem.
Wiele polskich firm już w tej chwili odczuwa brak specjalistów np. przy rozbiorze półtusz. Zachodnie firmy kuszą wysokimi zarobkami. Specjaliści wyjeżdżają, a zakłady mięsne zostają z problemem.
Praca przy rozbiorze jest ciężka, a dobrych specjalistów nie ma zbyt wielu. Ci najlepsi są werbowani lub sami szukają pracy w Niemczech, Irlandii czy W. Brytanii i... wyjeżdżają. Możliwości zatrzymania specjalistów w kraju są bardzo ograniczone. Podwyżki też niewiele pomagają. Nasze płace w Polsce, dotyczy to nie tylko przemysłu mięsnego, są o wiele niższe niż na zachodzie, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby płacić w granicach 1000 - 1500 euro pracownikom - uważa dyr. ZM MAT w Czerniewicach Marek Langowski.
Wszystko więc wskazuje na to, że zakłady mięsne w najbliższym czasie będą musiały intensywnie szukać specjalistów do pracy. Być może za wschodnią granicą.