Wielka Brytania nie zamknie swego rynku pracy dla imigrantów zarobkowych z Polski i innych państw, które 1 maja przystąpią do Unii Europejskiej, ale wprowadzi dwuletni okres przejściowy, jeśli chodzi o prawo do ubiegania się o świadczenia socjalne - twierdzi czwartkowy "Times".
W środę premier Tony Blair przyznał, że rząd brytyjski dokona oceny skutków
potencjalnego napływu imigrantów zarobkowych z nowych krajów UE na działanie
systemu zasiłków i świadczeń. Dał przy tym do zrozumienia, że zasiłki nie mogą
być głównym powodem skłaniającym kogoś do osiedlenia się w Wielkiej
Brytanii.
Powołując się na źródła rządowe, "Times" napisał, że "imigranci
będą musieli przez dwa lata utrzymać się z własnej pracy, zanim nabędą praw do
świadczeń socjalnych".
Dziennik zauważa, że inne kraje UE wprowadziły
daleko idące ograniczenia, jeśli chodzi o swobodne przemieszczanie się siły
roboczej w poszerzonej Unii, ale Londyn z uwagi na brak rąk do pracy w
niektórych zawodach i stosunkowo dobrą kondycję gospodarki chce, aby brytyjski
rynek pracy pozostał otwarty.
Po 1 maja Polacy i obywatele dziewięciu
innych nowych krajów UE będą mogli przyjechać do Wielkiej Brytanii deklarując,
że mają zamiar pracować. Nie będą musieli ubiegać się o pozwolenie na pracę ani
też nie będą podlegać ograniczeniom w dostępie do niektórych
zawodów.
Według "Timesa", surowsza procedura przyznawania zasiłków będzie
dotyczyć wszystkich obywateli UE, a tym samym nie będzie mogła być odczytywana
jako przejaw dyskryminacji.
Brytyjskie MSW szacuje, że rocznie z 10
nowych krajów UE napłynie 7-13 tys. osób. Część prasy, zwłaszcza eurosceptyczne
tabloidy, uważa te dane za zaniżone.