Nad setkami pracowników zatrudnionych w powiatowych pośredniakach zawisło widmo zwolnień. Powód? Według nowych przepisów nie będzie można zatrudniać urzędników w trybie tzw. robót publicznych.
I choć roboty publiczne kojarzą się z kopaniem rowów czy odśnieżaniem, to w
urzędach pracy wiele osób zatrudnianych jest w taki właśnie sposób. W przemyskim
pośredniaku to aż 30 proc. pracowników - wielu z nich pełni bardzo ważne
funkcje.
Problem w tym, że kiedy zwolni się "publicznych", ich pracę w
pośredniakach będą musieli przejąć inni, a wtedy kolejki będą jeszcze
dłuższe.