Miało być pięknie. Dwa miesiące pracy, szansa na godziwy zarobek. No i ta Słowenia. Przyjemna praca przy zbiorach jabłek. Dokumenty i umowy nie wzbudzały podejrzeń.
Większość studentów mówiła później, że wiarygodności wyjazdowi dodawała rekomendacja samorządu studenckiego UJ, wszystkie formalności załatwiano właśnie tam.
Finał był zaskakujący. Po czterech dniach pracy 145 studentom zagrożono deportacją ze Słowenii - organizatorzy nie dopełnili formalności związanych z zameldowaniem, a studenci przebywający tam jako turyści nie mieli prawa pracować.
Sprawa była głośna dwa lata temu, gdy po powrocie z feralnego wyjazdu, studenci pikietowali siedzibę biura Go Extra na ul. Grodzkiej w Krakowie. Domagali się zwrotu kosztów, jakie ponieśli (550 zł), zwrócono im jedynie połowę. Po jakimś czasie szyld z ul. Grodzkiej zniknął. Oszukani próbowali nagłośnić sprawę i odzyskać resztę pieniędzy, jednak przy takiej kwocie nie opłacało się chodzenie po sądach.
I pewnie sprawa umarłaby śmiercią naturalną, gdyby nie znajomy szyld, tym razem na ulicy Lubicz też w Krakowie . Go Extra zmieniło siedzibę i znowu proponuje wyjazdy na zbiory jabłek i winogron do Słowenii. Znajomy formularz, warunki wyjazdu. Jak nas poinformowano, w tym sezonie nie ma już wolnych miejsc. Podobno dopełniono wszystkich formalności i firma posiada już certyfikat Ministerstwa Gospodarki i Pracy.
Pozostaje mieć nadzieje, że wyjeżdżający w tym roku będą mieli więcej szczęścia. Oby tym razem było extra.