Nie trzeba specjalistycznych badań, by wiedzieć, że większość pracowników bardzo krytycznie ocenia swoich szefów. Nie lubimy ich wad oraz niektórych metod pracy. Oto jak radzić sobie w najtrudniejszych przypadkach.
Trudny we współżyciu przełożony potrafi niejednemu pracownikowi uprzykrzyć
życie i to nie tylko zawodowe. Relacje interpersonalne nabrały szczególnego
wymiaru w czasie, kiedy na polskim rynku pracy panuje recesja i większość z nas
boi się utraty posady. Zastraszeni informacjami o wielomilionowym bezrobociu i
nikłych szansach na nowe zatrudnienie, godzimy się często na poniżanie,
zastraszanie.
Atmosfera w miejscu pracy staje się wówczas nerwowa -
niewypowiedziane pretensje pęcznieją, napięcie wyczuwa się po obu stronach
"barykady". W wielu wypadkach tak być nie musi. Psychologowie radzą, by raz na
jakiś czas spojrzeć na swojego szefa jak na zwykłego człowieka. Wyrwać go z
kontekstu firmy, projektów, zebrań, pozbawić na chwilę złej
sławy.
Zastanowić się nad jego osobowością, nad tym, jaki wpływ na jego
zachowanie może mieć wykonywana praca i spoczywająca na nim odpowiedzialność.
Spojrzenie z dystansu pozwoli spokojnie przyjąć mniejsze lub większe wady
przełożonego. Bo te, jak wiadomo, ma każdy. Rzecz jednak w tym, by sobie z nimi
umiejętnie radzić.
Niezadowolenie z kontaktów z przełożonym wynika także
często z błędnych oczekiwań podwładnych. Warto pamiętać, że głównym zadaniem
osoby kierującej grupą ludzi nie jest zjednywanie sympatii wszystkich (co jest
zresztą niemożliwe). Przełożony musi zadbać o efekty pracy oraz swój autorytet,
a to związane jest ze zdystansowaniem się do pracownika i patrzeniem na niego
głównie przez pryzmat jego osiągnięć.