Są w Warszawie rodziny, gdzie dziecko nie może wrócić do domu, jeśli nie zdobędzie pieniędzy. Może ukraść bądź zarobić, wszystko jedno - pisze "Życie Warszawy".
Nikt do tej pory nie próbował policzyć dzieci poniżej 15. roku życia, które
pracują zarobkowo. Oficjalnych statystyk brak, bądź co bądź mowa o nielegalnym
procederze - podkreśla warszawski dziennik.
- Koledzy zazdroszczą mi,
bo mam pracę. Wszyscy z mojej klasy chcieliby zarabiać na siebie, ale albo nie
ma dla nich pracy, albo rodzice im nie pozwalają - zwierza się uczennica
gimnazjum ze Śródmieścia. Już od roku sprząta w sklepach i w domach
prywatnych.
Dwunastoletni chłopak z Pragi jest kurierem, kursującym
pomiędzy stręczycielami a prostytuującymi się dziewczynkami z domu dziecka. Inne
dzieci stoją na czatach, gdy ich starsi koledzy włamują się do samochodów -
opisuje "Życie Warszawy"