Rząd proponuje bezrobotnym bez zasiłku pracę po 6 złotych za godzinę przy robotach społecznie użytecznych. To jeden z elementów krajowego planu na rzecz zatrudnienia, który został przedstawiony w Sejmie.
Wiceminister gospodarki i pracy Piotr Kulpa powiedział, że osoby zainteresowane taką formą zarobkowania mogłyby przepracować maksymalnie 10 godzin tygodniowo, co dałoby im dochód 240 złotych miesięcznie. Zaznaczył, że bezrobotni, którzy odrzuciliby taką ofertę, nie mogliby liczyć na zasiłki z pomocy społecznej.
Rząd chce także walczyć z zatrudnianiem na czarno osób do pracy w domu. Proponuje zachęty podatkowe dla tych, którzy zatrudniają takie osoby. Gospodarstwo domowe zatrudniające pomoc domową mogłoby odpisać od podatku koszt poniesiony na składki związane z ubezpieczeniem społecznym tej osoby.
Zdaniem opozycji rządowy dokument jest zbyt ogólnikowy i nie odpowiada na pytania jak obniżyć koszty pracy, tworzyć nowe miejsca zatrudnienia i ułatwić start młodym ludziom.
Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej uznała, że rynek pracy jest zablokowany przez wysokie podatki i przywileje branżowo-korporacyjne. Tadeusz Cymański z Prawa i Sprawiedliwości dodał, że w szarej strefie ludzie pracują w warunkach urągających ludzkiej godności i za marne grosze, ale o tym również nie ma ani słowa w rządowym projekcie. Według ostatnich danych liczba bezrobotnych w Polsce sięga trzech milionów. Szacuje się, że połowa pracuje na czarno.