Zagraniczni pracodawcy, którzy wysyłają swoich pracowników do pracy w Niemczech, mogą zostać zobowiązani do wynagradzania ich zgodnie z niemieckimi przepisami o płacy minimalnej w danej branży.
Niemiecki rząd rozszerzył w środę na wszystkie branże przepisy obowiązujące dotychczas tylko w budownictwie i w kilku zawodach - malarstwie, lakiernictwie, dekarstwie i pracach przy rozbiórce domów. W ten sposób kanclerz Gerhard Schroeder i jego ministrowie chcą chronić niemieckie firmy przed tanią siłą roboczą z krajów środkowoeuropejskich. Niemieccy politycy i media nazywają oferowanie tańszych usług przez firmy z nowych krajów UE "płacowym dumpingiem".
W opublikowanym oświadczeniu biuro prasowe rządu powołało się na wypowiedź kanclerza Schroedera z 27 kwietnia: Chcemy, aby tutaj (w Niemczech) gospodarowano i pracowano w porządnych warunkach.
Warunkiem wprowadzenia przepisów jest jednak wcześniejsze zawarcie umowy zbiorowej dla niemieckich pracowników całej branży. Domaganie się od pracodawców zagranicznych przestrzegania zasady płacy minimalnej bez wcześniejszego zawarcia układu zbiorowego dla pracowników niemieckich byłoby dyskryminacją obcokrajowców, co jest niezgodne z prawem UE. W Niemczech nie istnieje, w przeciwieństwie do Polski, płaca minimalna dla wszystkich zatrudnionych.
Związek zawodowy branży budowlanej i rolniczej przyjął z zadowoleniem decyzję rządu. Kto mówi o wypaczeniach kapitalizmu, ten musi działać, gdy system gospodarczy prowadzi do anarchii na rynkach pracy i do masowego spadku płac – powiedział wiceprzewodniczący związku IG Bau, Ernst-Ludwig Laux.
Jak podał dziennik "Sueddeutsche Zeitung", związki pracodawców i związki zawodowe zamierzają już w najbliższym czasie podjąć rozmowy o płacy minimalnej w rolnictwie i leśnictwie. W przypadku zawarcia umowy płaca minimalna obowiązywałaby także polskich robotników sezonowych, pracujących przez zbiorze szparagów i żniwach. Podstawę do ustalenia płacy minimalnej stworzono już w firmach zajmujących się czyszczeniem budynków.
Partie opozycyjne CDU i FDP są przeciwne objęciu wszystkich branż przepisami o delegowaniu zagranicznych pracowników. Dlatego nie wykluczona się, że o ostatecznym kształcie ustawy zdecydują wszystkie partie w komisji rozjemczej obu izb parlamentu - Bundestagu i Bundesratu.
Niemcy zastrzegły sobie prawo do zamknięcia swojego rynku pracy dla pracowników z Polski i innych krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich maksymalnie na siedem lat - do roku 2011. Zniesienie ograniczeń jest jednak możliwe już po upływie dwóch bądź pięciu lat. Ograniczenia nie dotyczą osób podejmujących samodzielną działalność gospodarczą. W ubiegłym roku w Niemczech pracowało 324 tys. Polaków, głównie jako pracownicy sezonowi w rolnictwie i przetwórstwie.