Komisja Europejska zwraca uwagę, że w latach 1996-2002 zatrudnienie w Europie wzrosło w porównaniu z pierwszą połową lat 90-tych, ale wolno rosła produkcyjność. Tymczasem USA udaje się łączyć wyraźny wzrost zatrudnienia ze wzrostem produkcyjności - poinformował w poniedziałek hiszpański dziennik "El Mundo", który dotarł do projektu raportu KE.
Gazeta podkreśla, że taka sytuacja w dwóch najważniejszych strefach gospodarczych świata pociąga za sobą zwiększenie różnic w produkcyjności między dwiema stronami Atlantyku, na niekorzyść UE. Według projektu raportu KE, produkcyjność godziny pracy jest w Europie o 12 proc. niższa niż w Stanach Zjednoczonych.
Konkluzje dokumentu są takie same dla wszystkich krajów UE: ostrzeżenie przed skutkami opóźniania wzrostu produkcyjności gospodarki europejskiej - pisze "El Mundo".
W przypadku Hiszpanii, KE stwierdza, że "środki podjęte przez rząd premiera Aznara w 2003 roku są niewystarczające, ale idą w dobrym kierunku". "Hiszpania tylko częściowo wypełniła rekomendacje KE" - stwierdzają autorzy raportu.
Pozytywnie ocenili oni działania podjęte na hiszpańskim rynku pracy zmierzające do zwiększenia zatrudnienia kobiet, m.in. wzrost liczby żłobków i przedszkoli oraz wprowadzenie ulg podatkowych dla pracujących kobiet. KE pochwaliła też Hiszpanię za zniesienie wielu przeszkód w mobilności geograficznej pracowników.
W obszarze konkurencyjności, KE z uznaniem podkreśla działania rządu w kierunku otwarcia rynku energii elektrycznej.
Poza tym, gospodarka hiszpańska wypełnia rekomendacje Komisji mające na celu zwiększenia jej niskiej produkcyjności - publikuje konkluzje KE "El Mundo".