Ponad 2 miliony Polaków nie może w majestacie prawa skorzystać z kodeksu pracy. Gdy bezrobocie jest plagą, pracodawca staje się panem i władcą.
Coraz rzadziej oferuje etat, bo za pracownika na etacie musi odprowadzać składkę na ubezpieczenia społeczne, płacić za urlopy, zwolnienia lekarskie, nadgodziny, wynagrodzenie za czas przestoju, odprawy - czytamy w "Trybunie".
Dziennik przypomina, że według Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy, Polska przoduje w samozatrudnieniu: obejmuje ono 26 proc. pracujących (w Unii Europejskiej jest ich ok. 11 proc.).
- Pracuję od kilku lat jako korektor w wydawnictwie znanym z działalności w branży turystycznej. Miesiąc temu zaproponowano mi, żebym założyła własną firmę i nadal pracowała dla wydawnictwa - opowiada Małgorzata Małecka, samotnie wychowująca troje dzieci.
Jeszcze nie podjęła decyzji, chociaż jest bliska zgodzenia się. - To właściwie propozycja nie do odrzucenia. Zbliżam się do czterdziestki i nie będzie mi łatwo znaleźć inną pracę. Boi się, że w nowej sytuacji wydawnictwo będzie mogło nagle rozwiązać z nią umowę i zostanie bez pracy za to z własną firmą.
- Przeraża mnie także perspektywa samodzielnego opłacania składek na ZUS i prowadzenia ksiąg rachunkowych. Do tej pory mnie to nie obchodziło, składki opłacał pracodawca, a teraz wszystko będzie na mojej głowie. To moja sprawa, ile zarobię i czy w ogóle, a co miesiąc i tak trzeba będzie zapłacić ZUS-owi kilkaset złotych - dzieli się swoimi wątpliwościami Małecka.
W 2003 r. składki na ubezpieczenie za siebie opłacało prawie 560 tys. osób. Przeciętna podstawa wymiaru ich składki wyniosła niecałe 54 proc. przeciętnego wynagrodzenia. - Jeżeli pracodawca, dysponując cennym i pożądanym dobrem, jakim jest praca, zmusza dotychczasowego albo nowo przyjmowanego pracownika, aby wyraził zgodę na zastąpienie kodeksowego stosunku pracy umową cywilnoprawną, to mamy do czynienia z nagannym procederem, który można nazwać fikcyjnym samozatrudnieniem - mówi przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek.
Jak podkreśla rzecznik praw obywatelskich Andrzej Zoll, są przypadki, gdy pracownikowi wygodniej założyć własną firmę i obsługiwać np. kilku pracodawców. - Trudno wtedy mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do samozatrudnienia - podkreśla Zoll.
Ale często pracownik nie ma wyjścia - pracodawca stawia mu ultimatum. Wśród skarg napływających do Państwowej Inspekcji Pracy na drugim miejscu pod względem liczebności znalazły się zarzuty dotyczące nawiązania i rozwiązania stosunku pracy. Głównie chodzi właśnie o zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnymi i zatrudnianie na czarno.