Bezrobotni mogą pilnować dzieci podczas żniw, przygotowywać jedzenie dla szkół, dbać o zabytki. Lokalnych pomysłów na ograniczenie ubóstwa nie brakuje.
Pokazała to wczorajsza konferencja w Toruniu, zorganizowana przez Regionalny
Ośrodek Polityki Społecznej.
Najczęściej jako największą przeszkodę w
zwalczaniu ubóstwa wskazuje się brak funduszy. - Myślę, że wcale nie brak
pieniędzy jest największą przeszkodą - powiedziała "Pomorskiej" Dorota
Wróblewska, dyrektor ROPS w Toruniu. - Brakuje pomysłów, otwartego spojrzenia
władz lokalnych, które często zajmują się spektakularnymi działaniami. A czasem
potrzebne są małe kroczki, o czym się zapomina.
Takie małe kroczki to program pilotażowy "Powracamy i pomagamy", przygotowany
przez regionalny ośrodek wspólnie z powiatem chełmińskim. W pierwszej chwili
wójtowie powiedzieli: "Jak będą pieniądze to wchodzimy". Szybko
przemyśleli sprawę i sami znaleźli pieniądze. Dzięki temu osoby, które długo
korzystają z pomocy społecznej z powodu bezrobocia dostały pracę na trzy
miesiące, na pięć. Nikt nie odmówił pracy na tak krótki czas. Kilka osób może
liczyć na zatrudnienie. Dzięki programowi "Powracamy i pomagamy" powstały gminne
punkty poradnictwa zawodowego, opiekę miały wiejskie dzieci podczas żniw, a
chełmińskie zabytki i dworskie parki w Kijewie zyskały opiekunów.
O swoich
pomysłach mówili również przedstawiciele z Dobrcza, Płużnicy. Na pieniądze można
liczyć z funduszu Mikro.