Zaledwie 1,2 proc. obywateli obecnych krajów UE pracuje poza swoim miejscem zamieszkania. Komisja Europejska wprowadziła specjalny program, który ma to zmienić.
Jeśli gospodarka Unii Europejskiej ma być bardziej konkurencyjna, jej rynek
pracy musi reagować elastyczniej. Niedostateczna mobilność siły roboczej spędza
sen z powiek eurokratom. Według ostatnich danych jedynie 1,2 proc. obywateli
zjednoczonej Europy przeprowadziło się w poszukiwaniu pracy do innego regionu,
podczas gdy w Stanach Zjednoczonych odsetek osób szukających zatrudnienia w
innym stanie sięga 5,9 proc. W Stanach migracja za chlebem jest prostsza m.in.
ze względu na wspólny język, łatwiejszą sytuację na rynku mieszkaniowym oraz
automatyczne przeniesienie uprawnień emerytalnych.
Komisja Europejska
rozpoczęła we wrześniu Europejską Kampanię Informacyjną Mobilności Pracy.
Komisarz ds. socjalnych Anna Diamantopoulou powiedziała przy tej okazji, że
"mobilność jest kluczowym elementem elastycznego rynku pracy, a co za tym idzie
- konkurencyjnej i dynamicznej gospodarki europejskiej".
W ramach
kampanii dwa tygodnie temu zainaugurowano portal internetowy poświęcony
mobilności na rynku pracy, utworzony przez unijną agendę Eures. Informacje
zamieszczone pod adresem europa.eu.int/eures mają między innymi
ułatwić poszukującym zatrudnienia dotarcie do informacji o warunkach życia i
pracy za granicą, a także dać im możność zamieszczenia własnego CV w
internecie.
Stary Kontynent znany jest z tego, że większość osób mieszka
całe życie w jednym regionie. Coraz częściej jednak, zwłaszcza dobrze
wykształceni, 20- i 30-latkowie znajdują pracę za granicą. Powodem migracji jest
m.in. wysokie bezrobocie w Niemczech i Francji, niezła koniunktura w Hiszpanii i
Irlandii, tendencja do centralizacji europejskich działów niektórych wielkich
międzynarodowych firm będąca następstwem wprowadzenia euro. Z kolei mniejsze
firmy w miarę, jak rozrastają się i wchodzą na sąsiednie rynki, delegują do
zagranicznych oddziałów osoby mówiące w kilku językach.
U podstaw tej
nowej tendencji na rynku pracy legła też zmiana pokoleniowa. Specjaliści w
"dzisiejszych" dziedzinach, takich jak finanse, marketing czy reklama, dorastali
w Europie dążącej usilnie do jednolitego rynku i wspólnej waluty. W
przeciwieństwie do swoich rodziców, młodzi ludzie uważają doświadczenie pracy za
granicą za klucz do sukcesu zawodowego.
Mobilność na rynku pracy może
stanowić dodatkowy zawór bezpieczeństwa wobec wspólnego dla wszystkich krajów
strefy euro kursu polityki monetarnej, która nie zawsze jest odpowiednio
przykrojona do danej gospodarki. Wszystkiemu temu sprzyja internet, w którym,
teoretycznie przynajmniej, można znaleźć pracę na drugim końcu kontynentu.
Dzięki stronie Euresu można przejrzeć ogłoszenia pochodzące z agencji
pośrednictwa pracy z 17 krajów. Od 1996 roku liczba poszukujących zatrudnienia
za pośrednictwem sieci Euresu wzrosła o około 40 proc i obecnie sięga 500 tys.
osób rocznie.
W ramach rozpoczętej miesiąc temu Europejskiej Kampanii
Informacyjnej Mobilności Pracy realizowane będą różne projekty. Między innymi
powstają Przygraniczne Targi Pracy EuresChannel obejmujące regiony Francji,
Belgii i Wielkiej Brytanii położone nad kanałem La Manche. Nad kanał La Manche
można dotrzeć ze stolic wszystkich trzech krajów odpowiednio w 1 godzinę, 40
minut i 2 godziny. Stwarza to potencjalne możliwości przygranicznej mobilności
siły roboczej.
Jedną z przeszkód na drodze do swobodnego przepływu osób
na rynku pracy jest znaczny stopień skomplikowania przepisów oraz to, że na ogół
są one dostępne tylko w języku narodowym. Właśnie dlatego powstanie komiks w
prosty sposób ukazujący zasady przepływu pracowników w Unii. Komiks zostanie
opublikowany w kilku europejskich językach i rozesłany do szkół i
uniwersytetów.