Płaca minimalna: 840 zł czy więcej?

Wynagrodzenie minimalne w przyszłym roku może wynieść ok. 840 zł. Taką wysokość proponuje rząd.

Zamiast rozmów na temat skali wzrostu płacy minimalnej powyżej wskaźnika inflacji należy zastanowić się nad tym, które z obciążeń podatkowych i parapodatkowych tego wynagrodzenia należałoby zmniejszyć – powiedział wczoraj dziennikarzom przed posiedzeniem Komisji Trójstronnej wicepremier Jerzy Hausner. Jak podkreślił, aż 40 proc. płacy minimalnej przekazywane jest do fiskusa.

Rada Ministrów proponuje, aby w 2005 r. płaca minimalna wynosiła około 840 zł. Wiadomo, że wysokość tego wynagrodzenia ustalona przez partnerów Komisji Trójstronnej nie będzie mogła być niższa od progu wyznaczonego przez rząd. O ile jednak minimalne wynagrodzenie mogłoby rzeczywiście w przyszłym roku wzrosnąć, m.in. ze względu na wskaźnik inflacji, jeszcze nie wiadomo. – Nie można jeszcze przewidzieć, przede wszystkim ze względu na niepewną sytuację dotyczącą cen, ile wyniesie inflacja w miesiącach letnich. Lipiec jednak będzie ostatnim miesiącem, w którym ceny wzrosną – zapowiedział wicepremier. Jan Guz, przewodniczący OPZZ, przyznał, że choć niepewność co do skali inflacji jest zrozumiała, to jednak niezbędne jest wyrównanie wzrostu płacy minimalnej w porównaniu ze średnią płacą. W jego opinii, obecna sytuacja sprzyja rozwojowi szarej strefy, a wzrost PKB – wbrew zapowiedziom rządu – nie przekłada się na wzrost wynagrodzeń. Z kolei w opinii Zbigniewa Kruszyńskiego z NSZZ Solidarność, płaca minimalna sięga obecnie poziomu minimum egzystencji. Według niego, osoby pracujące powinny mieć wystarczający dochód, by nie musiały korzystać z pomocy społecznej.

Podwyżka wynagrodzeń w obecnej sytuacji może doprowadzić do rozpętania spirali cenowo-płacowej – stwierdził Wiesław Szczuka, wiceminister finansów. Przyznał, że ministerstwo dostrzega problemy osób, które ze względu na spadającą wartość nabywczą ich dochodów znajdują się w trudnej sytuacji, wskazał jednak, że rozwiązaniem tego problemu powinno być lepsze adresowanie pomocy społecznej. Podkreślił przy tym, że nie powinna ona zastępować płacy, należałoby jednak usprawnić system transferów społecznych.

W opinii wicepremiera J. Hausnera, związkowcy opowiadając się za wzrostem płac, antycypują zjawiska, które nie muszą nastąpić. Nalegał, by tę sytuację rozpatrywać w powiązaniu z sytuacją na rynku pracy, gdzie brakuje pracowników wykwalifikowanych, a nie ma pracy dla niewykwalifikowanych.

Podniesienie poziomu płacy minimalnej pogorszy więc sytuację tych ostatnich – argumentował wicepremier, twierdząc jednocześnie, że kompromisem byłoby m.in. usunięcie obciążeń pozapłacowych, legalizacja zatrudnienia nieformalnego.

Za utrzymaniem na obecnym poziomie płacy minimalnej opowiadają się także pracodawcy. – Przeciwko podwyższaniu omawianego wynagrodzenia przemawia zestawienie wysokości płacy minimalnej w krajach naszego regionu w porównaniu z produktywnością. Płaca jest u nas wyższa niż w krajach, gdzie produktywność jest wyższa – argumentował Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Podkreślił, że wzrost PKB może być zużytkowany na wzrost zatrudnienia lub wynagrodzeń.

Rozmowy na temat wysokości minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku będą kontynuowane co najmniej do 10 września. Oznacza to, że dopiero wtedy płaca ta zostanie ustalona. Tymczasem, zgodnie z ustawą z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz.U. nr 200, poz. 1679), Trójstronna Komisja ma na to czas do 15 lipca każdego roku. Do 15 września z kolei prezes Rady Ministrów musi obwieścić jej wysokość w Monitorze Polskim.