We wtorek, Ogólnopolski Komitet Protestacyjny pikietował urzędy wojewódzkie. Komitet skupia przedstawicieli firm zagrożonych likwidacją oraz grup zawodowych zagrożonych zwolnieniami.
Protestujący domagali się ochrony miejsc pracy, godnej płacy i życia, zaprzestania kryminogennej prywatyzacji, zmian w dotychczasowej polityce gospodarczej rządu oraz wyższych rent i emerytur. Protestowali przeciwko biedzie, manipulacjom przy "Kodeksie Pracy", zwolnieniom, bezrobociu i upadłościom zakładów.
Największa pikieta, w której brało udział około tysiąca stoczniowców, odbyła się w Szczecinie. W Białymstoku protestowało kilkuset pracowników upadającej Fabryki Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial Sa, których poparli pracownicy Przemysłu Mięsnego Białystok, białostockiej Huty Szkła oraz podlaskie pielęgniarki.
Znacznie mniej osób - od kilku do ponad stu - pikietowało przed urzędami wojewódzkimi w Gdańsku, Wrocławiu, Bydgoszczy, Krakowie, Poznaniu i Lublinie. W niektórych miastach w pikietach uczestniczyli również przedstawiciele Forum Związków Zawodowych (skupia 26 związków, 400 tys. członków) i "Solidarności 80".
To fakt, że rośnie liczba upadających firm, bezrobocie i nędza. I to fakt, że rząd musi się zająć niezwłocznie poprawą sytuacji gospodarczej.