Pracodawcy coraz częściej nie wypłacają wynagrodzeń lub robią to nieterminowo. - Z tą patologią trzeba walczyć - zapowiada wicepremier Jerzy Hausner.
Problemy z otrzymaniem pensji ma co dziesiąty pracownik. Z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku pracodawcy nie wypłacili pracownikom w sumie 333 mln zł. - Ta kwota obejmuje pensje, wynagrodzenia za nadgodziny, świadczenia zdrowotne oraz ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy - poinformowała Anna Hintz, główny inspektor pracy. Inspektorom udało się wyegzekwować 257 mln zł.
Wśród głównych przyczyn zaistniałej sytuacji Anna Hintz wymieniła brak pieniędzy na wypłatę wynagrodzeń. W pierwszym półroczu z tego powodu pensji nie wypłaciło 63 proc. firm. W całym ubiegłym roku nieco ponad 54 proc. Zdaniem Anny Hintz, brak środków na wypłaty wynika z nieprzemyślanych decyzji pracodawców i błędów w organizacji pracy. Nierzadko pieniądze, które powinni otrzymać pracownicy, są przeznaczane np. na zakup samochodów. - Nieznajomość prawa jest przyczyną niewypłacenia co siódmego wynagrodzenia. W ten sposób pracodawcy unikają wypłaty np. ekwiwalentów za urlop - wyjaśniała Hintz. Ponad 16 proc. pracodawców nie płaci za pracę w godzinach nadliczbowych.
Pilne rozwiązanie problemu nieterminowych płatności zapowiedział Jerzy Hausner, wicepremier i minister gospodarki i pracy. - Uchylanie się pracodawców od wypłacania pensji jest coraz poważniejszym problemem społecznym. Trzeba widzieć to zjawisko w kontekście sytuacji gospodarczej w kraju i w kontekście wysokiego bezrobocia - powiedział. - Jednak taka sytuacja nie ma żadnego usprawiedliwienia - dodał.
Poinformował również, że prowadzone są rozmowy z pracodawcami i organizacjami związkowymi, dotyczące propozycji zmniejszenia skali tego zjawiska. Zaproponowano np. zmianę w kodeksie pracy, która przewiduje, że pracodawca nie będzie mógł wypłacić wynagrodzenia kadrze kierowniczej, dopóki pensji nie otrzymają pracownicy. - Kiedy taka poprawka pojawi się przy nowelizacji kodeksu pracy, rząd ją poprze - zapowiedział minister Hausner.
Polityka państwa w zakresie zwalczania negatywnych praktyk stosowanych przez pracodawców, zakłada współpracę prokuratury i inspekcji pracy. Wczoraj porozumienie w tej sprawie podpisali Anna Hintz, główny inspektor pracy, i Karol Napierski, prokurator krajowy. - Do prowadzenia spraw związanych z łamaniem praw pracowniczych zostaną wyznaczeni specjalni prokuratorzy - zapowiedział Napierski. - Prokuratura wesprze też inspekcję pracy w przygotowywaniu dokumentacji, która służyć będzie wdrażaniu postępowań karnych.
Kolejnym krokiem ma być podwyższenie od 2004 r. grzywny dla nieuczciwego pracodawcy do 1 tys. zł. Teraz kara wynosi kilkaset złotych. W I półroczu inspektorzy ukarali mandatami 246 osób na łączną kwotę 80 tys. zł. Prosty rachunek wskazuje, że każdy z ukaranych zapłacił średnio po ok. 325 zł grzywny.