W Unii co 7 pracownik zatrudniony jest na czas określony. Także w Polsce z roku na rok coraz więcej osób, zamiast na stałym etacie, pracuje na podstawie umowy czasowej. Czy czeka nas rewolucja w sposobie zatrudniania?
W Unii co 7 pracownik zatrudniony jest na czas określony. Także w Polsce z roku na rok coraz więcej osób, zamiast na stałym etacie, pracuje na podstawie umowy czasowej. Czy czeka nas rewolucja w sposobie zatrudniania?
Większość z nas wybrałaby raczej życie cieszącego się wolnością orła niż zamkniętego, choć w złotej klatce, kanarka. Jeśli jednak kanarek byłby symbolem osoby przywiązanej do firmy, czyli zatrudnionej na czas nieokreślony, a orzeł osoby pracującej czasowo - wybór nie byłby już tak jednoznaczny. Nasze przywiązanie do etatu zależy od wieku. Stały etat odchodzi u nas do lamusa, przybywa zaś osób pracujących na kontraktach terminowych. Kiedyś czasowe umowy dotyczyły głównie managementu, gdzie dwu, trzyletnie kontrakty były i są standardem. Dzisiaj - dotyczyć mogą wszystkich stanowisk. Jeszcze pięć lat temu na czas określony zatrudniony był co 17 pracujący, dzisiaj - co czwarty. Razem - ponad 2,5 mln osób.
Umowy czasowe i tymczasowe wolą pracodawcy, bo niższe są koszty pracy. Można także łatwiej i taniej rozstać się z pracownikiem, bo nie przysługuje mu np. odprawa. Nie trzeba także uzasadniać zwolnienia, czy konsultować go ze związkami zawodowymi. A okres wypowiedzenia czasowego kontraktu to zazwyczaj dwa tygodnie.