Wbrew naciskom władz, niemieccy farmerzy chcą nadal zatrudniać w czasie żniw pracowników sezonowych z Polski i innych krajów środkowoeuropejskich, a nie niemieckich bezrobotnych.
"Szkolenia przeprowadzone przez Federalną Agencję Pracy wykazały, że większość niemieckich pracowników sezonowych jest niesolidna. Po wprowadzeniu reform rynku pracy wzrosło co prawda zainteresowanie, jednak większość niemieckich pracowników nie jest w stanie wytrzymać ciężkiej pracy i szybko idzie na zwolnienie" - powiedział we wtorek na łamach dziennika "Bild" przewodniczący Związku Niemieckich Rolników Gerd Sonnleitner.
Przy żniwach, głównie przy zbiorach szparagów, pracuje co roku w Niemczech 300 tysięcy cudzoziemców, przede wszystkim Polacy.
Wiceprzewodniczący Federalnej Agencji Pracy (BA) w Norymberdze, Heinrich Alt, wezwał na łamach najnowszego wydania tygodnika "Focus" niemieckich bezrobotnych do podejmowania prac sezonowych. W ubiegłym roku BA wydała obcokrajowcom 870 tysięcy zezwoleń na pracę w Niemczech. "Chodzi o miejsca pracy, na które nie można znaleźć pracowników niemieckich, głównie w rolnictwie i gastronomii" - wyjaśnił Alt. Celem BA jest ograniczenie o połowę liczby pracowników zagranicznych i zatrudnienie na ich miejsce Niemców pozostających przez ponad rok bez pracy.
Liczba bezrobotnych w Niemczech wynosi obecnie prawie 5,2 mln. Wdrożona na początku roku reforma rynku pracy umożliwiła urzędom pracy wywieranie większej presji na bezrobotnych. Zobowiązani są oni pod groźbą utraty prawa do zasiłku do podejmowania prac poniżej kwalifikacji i nisko opłacanych. Robotnicy sezonowi zarabiają w czasie żniw 4,60 euro za godzinę pracy.
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" nazwał propozycje Agencji Pracy "demagogią". Gazeta ostrzega przed wiązaniem wysokiego bezrobocia w Niemczech z pozwoleniami na pracę dla cudzoziemców i przypomina, że takimi hasłami posługuje się skrajna prawica.
"Prawda wygląda zupełnie inaczej: bez wschodnioeuropejskich pracowników sezonowych wielu farmerów i właścicieli restauracji musiałoby zwijać manatki. Płacąc zgodnie z niemieckim kosztami pracy nie mieliby żadnych szans w walce z konkurencją" - czytamy w "SZ".