Władze w Berlinie wycofują się z planów uznania nielegalnej pracy za przestępstwo. Rząd Gerharda Schrödera wycofał się też z pomysłu, by urzędnicy odwiedzali prywatne domy i mieszkania. Mieli tam łapać nielegalnie zatrudniane pomoce domowe.
Teraz uważać będą musieli szczególnie ci, którzy na czarno pracują w różnych firmach. Chodzi nam przede wszystkim o przestępstwa gospodarcze, o tych, którzy próbują oszukiwać na podatkach. Dotyczy to branży budowlanej, gastronomicznej. Nie chodzi nam o opiekunki do dzieci czy też pomoce domowe - mówi przedstawiciel rządu. Zapowiadanych kontroli w domach zatem nie będzie. To o tyle ważne, że 90 proc. pomocy domowych zatrudnia się w Niemczech na czarno.
Ci którzy zostaną przyłapani na nielegalnej pracy, zapłaca karę do 1500 euro; w przypadku obcokrajowców, osoby takie będą musiały opuścić granice Niemiec.