Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Nie ma dzieci, nie ma pracy

30 grudnia 2003

Ministerstwo Edukacji zwleka z określeniem norm dotyczących liczebności klas i poziomu zatrudnienia nauczycieli. Bo wtedy się okaże, że nauczycieli jest za dużo. O 30 tysięcy.

Brak standardów krytykuje Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła, że spora część z subwencji oświatowej ginie w zbyt małych klasach i że przejadają ją nauczyciele, których po prostu jest w polskich szkołach za dużo.

Ilu ich powinno być? Tego właśnie nie wiadomo. W szkołach wszystkich typów (bez wyższych uczelni) pracuje ponad 518 tys. nauczycieli. - Wydanie standardów oznaczałoby zwolnienie około 20-30 tys. nauczycieli - szacuje minister Krystyna Łybacka.

W stolicy jest co najmniej kilkanaście szkół, głównie liceów profilowanych, techników i zawodówek, które nie cieszą się popularnością wśród młodzieży. Dyrektorzy bronią się przed redukcją nauczycieli, ograniczając liczbę godzin ich pracy, tnąc ułamki etatów lub zmniejszając liczbę klas. Otwierają także jedno-dwuklasowe "licea ogólnokształcące", do których zgarniają uczniów jacy odpadli w rywalizacji o miejsca w dobrych ogólniakach. Nieoficjalnie szacuje się, że w konsekwencji wprowadzenia ministerialnych standardów w Warszawie pracę mogłoby stracić 300-500 nauczycieli.

Standardy zatrudnienia mają określić, ilu uczniów powinno być w jednej klasie w szkole wiejskiej i miejskiej, oraz ilu nauczycieli trzeba zatrudnić, aby bez przeszkód realizować program nauczania i zapewnić uczniom opiekę dydaktyczną i wychowawczą. Na tej podstawie możliwe byłoby precyzyjne wyliczenie kosztów prowadzenia danej szkoły. - Bez standardów zatrudnienia nie sposób stwierdzić, który samorząd wydaje subwencję oświatową zgodnie z założeniami, kto dostaje za dużo, a kto za mało pieniędzy - tłumaczy wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski.

Krystyna Łybacka jest trzecim już ministrem edukacji, który zwleka z wydaniem rozporządzenia o standardach zatrudnienia. Rząd chce przyjść w sukurs Łybackiej i zmienić ustawę Karta Nauczyciela tak, by zlikwidować przepisy zobowiązujące ministra edukacji do wydawania takich standardów. Nie wiadomo jednak, czy zgodzi się na to wicepremier Jerzy Hausner, dla którego zlikwidowanie ukrytego bezrobocia w szkołach oznaczałoby zracjonalizowanie wydatków na oświatę i znaczne budżetowe oszczędności.


POWIĄZANE

"Kolejny staż bez szans na pracę, ale lepsze to niż siedzenie w domu", "Gdyby ni...

Stopa bezrobocia w Polsce już jest jednocyfrowa, a perspektywy na kolejne miesią...

Zainteresowanie szkoleniem zorganizowanym przez Departament Oceny Projektów Inwe...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę