Zbiory truskawek i oliwek, a także prace budowlane – to zajęcia, jakie najczęściej wykonują Polacy jadąc do Hiszpanii.
Umowę międzyrządową o zasadach i warunkach przepływu pracowników Polska
podpisała z Hiszpanią w ubiegłym roku. W porozumieniu nie ma mowy o liczbie
Polaków, którzy mogliby pracować – zarówno sezonowo, jak i zatrudnionych na
zwykłych zasadach. Ich wielkość będzie zależała od sytuacji na rynku pracy w
obydwu krajach. Został jednak ustalony limit osób wyjeżdżających na staże – co
roku w ten sposób swoje kwalifikacje będzie mogło podnosić 50 młodych
Polaków.
Każdy chętny do wyjazdu ma przedstawić w ambasadzie paszport,
zaświadczenie lekarskie, zaświadczenie o niekaralności, cztery zdjęcia oraz
umowę o prace. Przygotowuje ją pracodawca hiszpański - w tym celu zwraca się do
tamtejszego urzędu pracy, aby dostać zezwolenie na zatrudnienie obcokrajowca.
Otrzymuje je pod warunkiem, że na to stanowisko nie ma chętnego Hiszpana.
Kontrakt trzeba wysłać do ambasady, a tu podpisuje go kandydat do pracy. Polacy
mogą wjeżdżać do Hiszpanii bez wizy na 90 dni. Na pobyt dłuższy niż 3 miesiąca
wiza jest konieczna. Dostaje się ją najczęściej po kilku tygodniach, chociaż
zdarza się, że czeka się zaledwie kilka dni.
Hiszpanie deklarują
zatrudnienie od kilku do kilkudziesięciu tysięcy Polaków obywateli polskich
rocznie, głównie przy pracach sezonowych i w budownictwie. Hiszpańskie oferty
trafiają do bezrobotnych przez pośredniaki. Jeżeli w ten sposób strona polska
znajdzie odpowiedniego kandydata, władze hiszpańskie udzielą mu wizy i
pozwolenia na pracę (chyba, że zaistnieją szczególne powody odmowy). W razie
potrzeby oferty hiszpańskich pracodawców przekraczają ustalone wcześniej limity
liczbowe. Wyjazdy najczęściej organizują sami pracownicy, dojeżdżając – w
zależności od umowy – na koszt własny lub pracodawcy. Przejazdy większych grup
osób organizuje pracodawca, korzystając zazwyczaj z hiszpańskich firm
przewozowych.