Urzędy pracy, zamiast wspomagać aktywność bezrobotnych, zostały sprowadzone do roli dystrybutora różnego rodzaju świadczeń. Są sparaliżowane zadaniami, do których nie były powołane. W ub.r. na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wydano zaledwie 8,2 proc. środków z Funduszu Pracy, podczas gdy zasiłki i świadczenia stanowiły ponad 85 proc. w strukturze wydatków.
W świadomości społecznej urzędy pracy kojarzą się wyłącznie z długą kolejką po zasiłek oraz z rejestrowaniem bezrobotnych, a nie z doradcą, który ma pomóc w poszukiwaniu zatrudnienia. Nie są traktowane jako miejsce, gdzie szuka się pracownika. Pracodawcy, mimo że mają obowiązek zgłaszać wakaty w swoich firmach pośrednikom pracy, wolą innymi metodami szukać pracowników. Bezrobotni również nie szukają pracodawcy w urzędzie.
Powodem takiej sytuacji są źle skonstruowane kompetencje w zakresie polityki rynku pracy wprowadzone reformą administracyjną. Główny ciężar zadań spoczywa obecnie na powiatowych urzędach pracy, których możliwości w pośredniczeniu są ograniczone jedynie do powiatu. Do takiej sytuacji przyczynia się również brak wykwalifikowanych urzędników. Podczas gdy w Polsce w 2002 r. na jednego pośrednika pracy przypadało 2 tys. 385 bezrobotnych, a na jednego doradcę zawodowego ponad 7,1 tys. osób bez pracy, to urzędnik europejski obsługiwał około 300 osób.
Stan ten ma zmienić ustawa o promocji zatrudnienia, nad którą niebawem
zacznie pracować Sejm. Na mocy jej przepisów w urzędach mają pojawić się
profesjonalne służby zatrudnienia, a ich zadania sprowadzać się wyłącznie do
pomocy bezrobotnym. Projektowany akt bowiem zdejmuje z nich obowiązki o
charakterze socjalnym, takie jak wypłata świadczeń i zasiłków.
Według
wiceministra pracy Cezarego Miżejewskiego, ustawa pozwoli skończyć z
anarchizacją polskiego rynku pracy. – Nie może być tak, że jest 338 lokalnych
polityk zatrudnienia, 16 wojewódzkich i jedna krajowa. Wszyscy działamy na
potrzeby jednego dużego rynku pracy, po to też przygotowujemy narodowy plan
działań, który będzie scalał wszystkie nasze inicjatywy, programy, projekty
– twierdzi wiceminister.
Pracownicy urzędów pracy są podobnego zdania. Według nich wprowadzenie do porządku prawnego ustawy powinno przynieść efekty w formie aktywizacji bezrobotnych i ich powrotu na rynek pracy.