"Poszukujemy kobiet i mężczyzn do pracy w Holandii - wymagany niemiecki paszport" - głoszą tablice przy drogach w województwie opolskim. Coraz więcej takich ogłoszeń pojawia się także w prasie.
- To nie musi być koniecznie paszport niemiecki, wystarczy, aby potencjalny pracownik posiadał obywatelstwo któregokolwiek "starego" kraju Unii - wyjaśnia pracownica biura JMB-Consulting, pośredniczącego w zatrudnieniu Polaków w Niderlandach.
- Holenderski rząd wprowadził dwuletni okres przejściowy na nieograniczone podejmowanie pracy w tym kraju przez obywateli nowych państw członkowskich - mówi Małgorzata Toma z Centrum Niderlandzkiego Flex Work, zajmującego się m.in. pośrednictwem pracy. - Dlatego najłatwiej uzyskać zatrudnienie osobom, które legitymują się dwoma paszportami: holenderski pracodawca nie musi się starać dla nich o pozwolenie w instytucji zwanej CWI (odpowiednik Krajowego Biura Pracy w Polsce), a jednocześnie są oni tańszą siłą roboczą niż rodowici Holendrzy czy Niemcy. Najwięcej naszych rodaków posiada paszporty niemieckie, więc głównie do nich kierowane są podobne ogłoszenia. Szczególnie wielu jest ich na Śląsku i Opolszczyźnie.
Jak twierdzi Małgorzata Toma, Centrum Niderlandzkie nie stawia wymagań dotyczących paszportów, bo oferty, jakie otrzymuje z Holandii, są bardzo specjalistyczne: wymagają m.in. znajomości obcych języków i innych umiejętności, więc jeśli już znajdą się odpowiedni kandydaci na dane stanowisko, pracodawcy sami załatwiają wszelkie formalności związane z pozwoleniem na pracę. W przypadku prostych zajęć, niewymagających szczególnych kwalifikacji, zapewne nie chciałoby się im podjąć takiego trudu; wolą zatem korzystać z usług tych, którzy pozwoleń nie potrzebują.
Na jakie posady mogą liczyć posiadacze niemieckich paszportów, którzy nie dysponują szczególnymi kwalifikacjami? "Oferujemy prace ogrodnicze, przy pakowaniu warzyw i owoców, sortowaniu materiałów budowlanych, układaniu stroików, w fabryce sera i w zieleni miejskiej" - ogłasza na swojej stronie internetowej biuro pośrednictwa Level One.
- Stawki od 7,30 euro brutto za godzinę przy 40 godzinach pracy tygodniowo, co daje 6,80 euro netto. Zakwaterowanie wraz z ubezpieczeniem w kwocie 7,30 euro na tydzień trzeba opłacić samemu. To, jaką pracę dostaniemy, uzależnione jest m.in. od tygodnia wyjazdu - oferty docierają do nas na bieżąco - wyjaśnia pracownik biura, do którego zadzwoniliśmy, podając się za studenta poszukującego sezonowego lub stałego zatrudnienia w Niderlandach. Szczególnie zaintrygowała nas oferta pracy w holenderskiej wytwórni sera.
- Na mężczyzn czeka tam m.in. zajęcie polegające na przewracaniu przez kilka godzin dziennie leżakującego sera - tłumaczy pracownik biura. - Wbrew pozorom jest to dość ciężka praca, wymagająca sporej siły, bowiem blok sera może ważyć nawet 20 kg. Inne czynności to np. pakowanie serów lub mycie ich kärcherem.
"Oferta specjalna" adresowana jest do spawaczy. Za godzinę pracy przy "konstrukcjach stalowych ramp przeładunkowych do TIR-ów" można otrzymać 7,75 euro netto.
Dwuletni okres przejściowy w podejmowaniu pracy dla Polaków nie dotyczy zawodów, na które - zdaniem holenderskich parlamentarzystów - istnieje szczególnie duże zapotrzebowanie. Są to, oprócz pielęgniarek: kierowcy międzynarodowi, marynarze i sternicy w żegludze śródlądowej, instrumentariusze, laboranci w dziedzinie radioterapeutyki, rozbieracze mięsa i rzeźnicy.
Władze holenderskie poinformowały ostatnio, że od maja do lipca pozwolenia na pracę w Holandii otrzymało 8,5 tys. Polaków. Ich liczba, w porównaniu z 2003 r., znacząco wzrosła.