Ustawę liberalizującą zasady 35-godzinnego tygodnia pracy przegłosowało w środę francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu). Stwarza to możliwość przedłużenia czasu pracy w tygodniu.
W pierwszym czytaniu izba niższa parlamentu 370 głosami przeciwko 180
głosowała za ustawą, która pozwala przedłużyć czas pracy w sektorze prywatnym do
48 godzin, zgodnie z limitem Unii Europejskiej.
Ustawa przechodzi obecnie
do Senatu, który ma rozpocząć debatę nad nią na początku przyszłego miesiąca.
Jej uchwalenie uważa się za przesądzone, gdyż konserwatyści prezydenta Jacquesa
Chiraka, nawołujący do zmiany dotychczasowych przepisów, dysponują większością w
obu izbach parlamentu.
Rządząca we Francji centroprawica chce się pozbyć
ciężaru, jaki pozostał jej po socjalistycznych rządach Lionela Jospina.
Ekonomiści są zdania, że 35-godzinny tydzień pracy jest jednym z czynników
hamujących rozwój francuskiej gospodarki, podnosi koszty pracy i obniża
konkurencyjność.
35-godzinny tydzień pracy miał się przyczynić do wzrostu
zatrudnienia; rządząca obecnie centroprawica jest jednak zdania, że walce z
10-procentowym bezrobociem bardziej służy sprawna, rozwijająca się gospodarka,
wymagająca od Francuzów większego wkładu pracy, niż bariery
prawne.
Lewica głośno protestuje, bo uważa „35 godzin” za jedną z
największych zdobyczy socjalnych. W jej obronie na apel Partii Socjalistycznej i
związkowców w sobotę wyszło na ulice francuskich miast 300-500 tys.
ludzi.