Wiele zmian w kodeksie pracy utrudni życie pracodawcom. Obawiają się oni obowiązków informacyjnych i zarzutów dyskryminacji.
- Regulacje unijne wnoszą rozwiązania propracownicze - mówił Krzysztof Pater, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej podczas wczorajszej konferencji Konwent HR - Europejskie Prawo Pracy zorganizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami.
Jednak nie wszystkie zmiany to konieczność związana z wejściem Polski do UE.
Kłopotliwe dla pracodawcy
Nie później niż w ciągu 7 dni od zawarcia umowy o pracę pracodawca będzie musiał poinformować na piśmie pracownika o dobowej i tygodniowej normie czasu pracy, częstotliwości wypłaty wynagrodzenia, urlopie wypoczynkowym i długości wypowiedzenia. Gdy zakład nie ma obowiązku ustalenia regulaminu pracy, lista ta się wydłuża. Oburzenie pracodawców wzbudza fakt, że do połowy 2004 r. te same informacje na piśmie pracodawca będzie musiał przekazać wszystkim dotychczas zatrudnionym, z wyjątkiem pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych.
Od kandydata do pracy nie będzie można żądać podania miejsca urodzenia, nazwiska rodowego matki, a w przypadku mężatek także nazwiska panieńskiego. Niejasne jest, czy można zażądać świadectwa o niekaralności. Jest to możliwe w stosunku do niektórych grup pracowników (np. policjanta, radcy prawnego) na podstawie odrębnych ustaw, ale w stosunku do pozostałych, np. kasjerki, jest to wątpliwe.
Nowe zagrożenia
Po wstąpieniu Polski do UE może nastąpić zalew sądów sprawami dotyczącymi dyskryminacji. Pracownika, który chce się bronić, kodeks pracy wyposaża w dodatkowy oręż przeciwko mobbingowi, molestowaniu.
- Aby uniknąć zarzutu dyskryminacji, unikałbym różnicowania stawek płacowych na podobnych stanowiskach pracy. Zamiast w formalnym systemie płac, lepiej czynić to środkami uznaniowymi, takimi jak nagrody - radził prof. Andrzej Patulski.
Na zarzut dyskryminacji mogą narazić się także ci, którzy żądają od pracownika więcej danych osobowych, niż określa to znowelizowany k.p.
Czas na wypoczynek
Pracodawcy spodziewają się kłopotów w stosowaniu kodeksowych norm czasu pracy, co wynika głównie z nieregularnego zapotrzebowania na pracę.
Zapewnienie prawa do nieprzerwanego wypoczynku (11 godzin na dobę) będzie najtrudniejsze w zakładach stosujących system zmianowy. W k.p. nie znajdziemy jednak sankcji za nieprzestrzeganie tego prawa. Będzie także można umówić się z pracownikiem na inny niż regulaminowy czas pracy i system pracy weekendowej, ale tylko na jego wniosek.
- Zagrożeniem dla wprowadzonych zmian jest krótkie vacatio legis. A przecież do wejścia w życie nowych przepisów dotyczących czasu pracy pracodawcy muszą zmienić swoje regulaminy pracy - mówił mec. Grzegorz Orłowski.