Wzrost gospodarczy w Polsce umocni się w latach 2004-2005, ale bezrobocie utrzyma się na wysokim poziomie powyżej 20 proc. - przepowiada Komisja Europejska w jesiennej prognozie gospodarczej opublikowanej w środę w Brukseli.
"Ożywienie bez nowych miejsc pracy" - tak zatytułowała Komisja rozdział
swojej najnowszej prognozy poświęcony Polsce. Czynnikiem sprzyjającym poprawie
jest przede wszystkim eksport. Wzrostowi sprzyja także prywatna konsumpcja, a
zwiększająca się w ostatnich latach produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna
przemawiają za tym, że wzrost nie jest zjawiskiem
przejściowym.
Korzystnym czynnikiem jest także - zdaniem autorów prognoz
- obniżenie wartości złotówki. W sumie na przyszły rok Komisja przewiduje dla
Polski wzrost rzędu ponad 3 proc., a w roku 2005 - blisko 5 proc. Jest to
znacznie więcej niż przewidziano w prognozach dla krajów unijnych.
Gorzej
jest z bezrobociem. Zacznie ono spadać dopiero w 2005 roku. Na razie jego poziom
nie ulegnie zmianie, na co składają się czynniki demograficzne oraz ograniczanie
zatrudnienia w ramach restrukturyzacji zakładów przemysłowych, a także kopalń i
hut. Maleć będzie również liczba miejsc pracy na wsi.
Deficyt budżetowy
może dojść w przyszłym roku do blisko 6 proc. I to jest to, co Komisję
Europejską martwi najbardziej. Pedro Solbes, komisarz odpowiedzialny za
gospodarkę, mówił na konferencji prasowej, że deficyty budżetowe w krajach
mających wejść do Unii to sprawa, którą trzeba się będzie bardzo poważnie zająć
natychmiast po rozszerzeniu wspólnoty.