Premier Portugalii Antonio Costa uruchomił we wtorek rządowy projekt przywracania w tym kraju tradycyjnych drzewostanów. Przedsięwzięcie ma pomóc w przeciwdziałaniu powszechnym tam pożarom.
Wsparciem w sadzeniu autochtonicznych gatunków drzew będą dla rządu gminy oraz szkoły publiczne. Projekt przewiduje rozszerzanie obszaru drzewostanów, głównie dębów i kasztanowców czyli gatunków bardziej odpornych na ogień, kosztem eukaliptusów, których plantacje wspiera branża papiernicza.
Na terenach zalesionych głównie tym łatwopalnym gatunkiem doszło w ubiegłym roku do największych w historii Portugalii pożarów. Zginęło w nich łącznie 112 osób.
"To, co ma zostać usunięte, powinno zostać usunięte. Nie bójmy się tego robić, sadząc w zamian bezpieczne gatunki drzew" - powiedział Antonio Costa.
Premier ujawnił też, że jego gabinet wypłacił rolnikom oraz przedsiębiorcom odpowiednio 46 i 26 mln euro na inwestycje na terenach, które w zeszłym roku ucierpiały na skutek pożarów.
Latem 2017 r. minister rolnictwa Luis Capoulas Santos zapowiedział, że władze Portugalii nie pozwolą na niekontrolowane sadzenie eukaliptusów. Zaznaczył, że znacznie bezpieczniejsze są tradycyjne gatunki drzew, głównie dęby i kasztanowce.
Ekolodzy przypominają, że kilka gospodarstw rolnych z rejonu miejscowości Figueiro dos Vinhos, która poniosła jedne z największych strat w ubiegłorocznych pożarach, przetrwało kataklizm właśnie dzięki autochtonicznym gatunkom drzew otaczającym budynki.
Jak powiedział PAP Joao Branco, szef największej portugalskiej organizacji ekologicznej Quercus, w następstwie zeszłorocznych pożarów w całym kraju rośnie zainteresowanie sadzeniem tradycyjnych dla Portugalii gatunków drzew.
Zaznaczył, że w grudniu Quercus posadził przy wsparciu wolontariuszy ponad 1500 drzew w okolicach miasta Castelo Branco we wschodniej Portugalii; były to głównie dęby korkowe, dęby szypułkowe i dęby ostrolistne.
Uruchomiony przez rząd projekt sadzenia autochtonicznych gatunków drzew to druga zapowiedziana w ostatnich dniach przez gabinet Costy inicjatywa przeciwpożarowa. W czwartek portugalski sekretarz stanu ds. lasów Miguel Freitas poinformował, że do grudnia rząd utworzy pierwsze hodowle kóz, które będą eliminować roślinność, obniżając możliwość przedostawania się ognia z jednego zespołu leśnego na drugi.
Rządowy projekt zatytułowany “Kozy strażaczki” spotkał się z dużą krytyką ze strony organizacji strażackich. Ich władze przyznały, że czują się obrażone inicjatywą, a w szczególności użyciem nazwy “strażak” w odniesieniu do zwierząt.
“Nasza profesja wykonywana jest w Portugalii od ponad 600 lat. Nazwa tego zawodu powinna być szanowana, szczególnie przez władze państwowe. Nie życzymy sobie takich obelg” - napisało w komunikacie Krajowe Stowarzyszenie Strażaków Zawodowych (ANBP).
Marcin Zatyka (PAP)
.png)
Zaloguj przez Facebook
