Ponad 230 przedstawicieli świata kultury i nauki w liście do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło zaapelowało o ochronę Puszczy Białowieskiej. Pod listem podpisali się m.in. reżyser Agnieszka Holland, aktor Jerzy Stuhr, pisarka i noblistka Herta Mueller.
Rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha odnosząc się do listu stwierdził, że prowadzone działania mają na celu przywrócenie puszczy do stanu, gdy "ona zachwycała swoim pięknem".
Ludzie kultury i nauki apelują w liście o "interwencję i natychmiastowe wstrzymanie dewastacji najstarszego polskiego lasu". "Prosimy o zainicjowanie mediacji, w których strony konfliktu mogłyby wypracować wspólny model ochrony Puszczy Białowieskiej i zakończyć destrukcyjny dla lokalnej społeczności spór" - zwrócili się do prezydenta i premier sygnatariusze listu.
Pod listem swoje podpisy złożyli także m.in. pisarze: Olga Tokarczuk, Krystyna Kofta, Marek Zagańczyk, Ingo Schulze, aktorzy: Krystyna Zachwatowicz, Adam Ferency, Jan Nowicki, reżyserzy: Jerzy Skolimowski, Andrzej Jakimowski, Borys Lankosz, Xawery Żuławski oraz historyk prof. Andrzej Friszke.
"Na obszarze Puszczy Białowieskiej, obiektu z Listy Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, coraz częściej dochodzi do wycinki stuletnich drzewostanów" - czytamy w liście. Jak podkreślono, dotychczas obowiązywało moratorium na puszczańskie starodrzewy, jednak Lasy Państwowe podważyły je w niejasnych okolicznościach prawnych.
"Naukowców, przyrodników i ludzi kultury niepokoi fakt niszczenia Najstarszego Lasu, ale też tworzenie doraźnego prawa, które pozornie tylko uzasadnia jego dewastację" - zaznaczono w liście. Jak wskazano, tekst "specjalnej decyzji o cięciu" jest "pilnie strzeżoną tajemnicą, podobnie jak sama wycinka". "Żeby ustrzec się świadków, zamknięto wstęp na szlaki leśne w nadleśnictwach Białowieża i Hajnówka" - zauważyli autorzy listu.
Paweł Mucha odnosząc się do listu powiedział PAP, że prowadzone działania mają na celu przywrócenie puszczy do stanu, gdy "ona zachwycała swoim pięknem". "A dzisiaj mamy obraz księżycowy" - mówił Mucha. Jak jednocześnie dodał, "cieszy fakt, że przedstawicielom świata kultury na sercu leży dobro Puszczy Białowieskiej".
"Pragnę jednak podkreślić, że w tym momencie w Puszczy Białowieskiej ma miejsce tylko usuwanie chorych drzew, czyli tych, które zostały zarażone poprzez gradację m.in. kornika drukarza" - powiedział. Jak dodał, usuwane są głównie świerki.
"Działamy w oparciu o doświadczenie i najlepszą wiedzę leśników oraz o fakt, że Puszcza Białowieska została uczyniona ręką człowieka" - podkreślił Mucha. Według niego wskazują na to dokumenty i świadectwa ludzi, którzy wskazują, że to oni sadzili puszczę. "Zatem twierdzenie, że Puszcza Białowieska to jest las pierwotny nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości" - mówił rzecznik.
"Jesteśmy zobowiązani do usuwania chorych drzew i tych, które stwarzają zagrożenie" - mówił Mucha. Jak podkreślił, to właśnie z tego powodu Lasy Państwowe i wspomniane w liście dwa nadleśnictwa wydały zakaz wstępu na niektóre szlaki turystyczne. "Nie jest tak, że Puszcza Białowieska jest zamknięta dla ludzi" - zaznaczył.
Według rzecznika resortu środowiska prowadzone działania mają na celu przywrócenie puszczy do stanu, gdy "ona zachwycała swoim pięknem". "A dzisiaj mamy obraz księżycowy" - dodał Mucha.
W liście ludzie kultury i nauki przypomnieli, że Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO wyróżnił Puszczę Białowieską ze względu na uniwersalne wartości, które "lasy Ziemi już utraciły". "Widzieć w niej źródło surowca drzewnego, to jak dostrzegać tylko deski w starym ikonostasie albo Ołtarzu Wita Stwosza" - dodano. "Każdy powalony starodrzew jest jak kartka wyrwana z Kroniki Spuścizny Polskiej w Dziedzictwie Ludzkości. To przecież nie jest zbyt gruba księga. Jako jej depozytariusze, a nie właściciele, powinniśmy o nią dbać i zachować dla przyszłych pokoleń" - zgodzili się reprezentanci świata kultury i nauki.
Powołując się na badania podkreślili, że to turystyczne i estetyczne walory puszczy dadzą jej ekonomiczną przyszłość, "nie zaś kolejne kubiki drewna". "Głos za wstrzymaniem cięć jest więc głosem za przyszłością miejscowej społeczności. Ale też za rozwojem badań naukowych w regionie, albowiem Puszcza Białowieska w jej dotychczasowym stanie to niewyczerpane źródło tematów i intuicji, czyli materiał badawczy, jakiego nie ma nikt na świecie, jakim nie można palić w piecu. Ostatni naturalny las Europy na nizinie zasługuje raczej na centrum nauki, choćby takie jak warszawski Kopernik, nie zaś na nowy plan cięć" - czytamy w liście.
(PAP)