W Polsce istnieje kilka grup naukowych zajmujących się pracami nad łazikami marsjańskimi. Polacy odnoszą na tym polu wiele sukcesów, wygrywają prestiżowe konkursy. Jednym z takich pojazdów jest Kalman, na którego rozwój AGH Space Systems właśnie otrzymało dofinansowanie. Łazik planetarny ma posłużyć nie tylko astronautom do pomocy w kosmicznych misjach, lecz także na Ziemi. Tego typu roboty mogą ratować ludzkie życie, np. szukając ocalałych pod gruzami zawalonych budynków.
Łazik planetarny Kalman zbudowany jest z aluminiowej ramy. Porusza się na zaprojektowanych w AGH i wydrukowanych w technologii 3D kołach, specjalnie przystosowanych do pokonywania przeszkód podczas zawodów łazikowych. Ponadto wyposażony jest w szereg podzespołów elektronicznych, które służą do wykonywania przez niego zadań konkursowych oraz do mapowania terenu.
– Jest zaprojektowany tak, aby móc autonomicznie poruszać się po okolicy i aby móc pomagać astronaucie w wykonywanych przez niego zadaniach – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Weronika Mrozińska, przewodnicząca Koła Naukowego AGH Space Systems.
W październiku 2017 r. AGH podpisała umowę z krakowskim lotniskiem w sprawie współpracy z Kołem Naukowym AGH Space Systems. Umowa pozwoli studentom rozwijać projekt łazika planetarnego Kalman m.in. poprzez zakup specjalistycznego sprzętu.
Prace nad łazikami planetarnymi mogą się przydać także na Ziemi. Autonomiczne pojazdy poruszające się w trudnych warunkach terenowych i zdolne do wykonywania różnych prac mogą zastąpić ludzi tam, gdzie praca jest zbyt niebezpieczna lub wręcz niemożliwa dla człowieka.
– Jest to łazik wykorzystywany do symulacji eksploracji obcej planety, natomiast technologia jest skalowalna, można ją stosować w inny sposób. Można byłoby używać go do pomocy w przypadku wypadków lotniczych, do szukania zaginionych osób, przenoszenia ciężkich obiektów, także jak najbardziej tego typu technologie mogą być wykorzystywane w przemyśle lotniczym, jak i na lotniskach – wyjaśnia Weronika Mrozińska.
Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Tallinie już kilka lat temu zaprojektowali robota żółwia, który pomaga archeologom w badaniu wraków. Z kolei w Stanach Zjednoczonych rozwijany jest projekt SAFFIR, w ramach którego stworzono humanoidalnego robota walczącego z pożarami na statkach i okrętach.
Po katastrofach naturalnych, szczególnie trzęsieniach ziemi, coraz częściej używa się niewielkich łazików, zdolnych do penetrowania ruin budynków w celu odnalezienia ludzi pod gruzami. Prace nad Kalmanem posłużą zatem także do pomagania ludziom na naszej planecie.
– Taka platforma robotyczna to dla nas pole testowe, możemy zobaczyć, jakie technologie mogą być implementowane, dla jakich zadań. Możemy próbować przekładać to na zadania, które są potrzebne na Ziemi, np. dostęp do miejsc, w które niekoniecznie chcielibyśmy posłać ludzi, wykonywanie zadań niebezpiecznych, trudno dostępnych – wyjaśnia Weronika Mrozińska.
Najbardziej zaawansowanym łazikiem pracującym na Marsie jest obecnie Curiosity. Jego całkowita masa to 899 kilogramów, w tym 80 kilogramów samych instrumentów naukowych. Źródłem energii dla łazika jest radioizotopowy generator termoelektryczny, który zasila pojazd oraz jego liczne instrumenty naukowe. Na Curiosity znajdują się polskie detektory na podczerwień MCT, wykonane przez firmę VIGO System z Ożarowa Mazowieckiego. Łazik wraz z wyposażeniem kosztował niemal 2,5 mld dolarów.
W Polsce istnieje co najmniej kilka grup zajmujących się tworzeniem łazików. Poza AGH Space Systems swojego łazika zbudowała także drużyna Legendary Rover Team z Politechniki Rzeszowskiej. Dwa razy z rzędu ich łazik wygrał zawody łazików marsjańskich University Rover Challenge w Stanach Zjednoczonych, pokonując międzynarodową konkurencję. W 2017 r. w pierwszej piątce konkursu URC znalazły się aż trzy ekipy z Polski.
Newseria Innowacje