Rośnie liczba wypadków z udziałem autokarów przewożących dzieci. W ostatnich trzech dniach zdarzyły się trzy. Policja apeluje o rozsądek do kierowców, szczególnie tych, którzy wożą innych.
Od początku miesiąca na drogach w całym kraju doszło do około 749 wypadków, w których zginęło 50 osób, a 911 zostało rannych.
W piątek przed południem na tzw. zakopiance w miejscowości Tenczyn autokar wiozący dzieci ze szkoły podstawowej na warszawskim Wilanowie zderzył się czołowo z ciężarówką. Do szpitali trafiły 34 osoby, z czego troje dorosłych i jedno dziecko zostali ciężko ranni.
W poniedziałek nie dojechała na miejsce szkolna wycieczka z woj. lubelskiego zmierzająca do parku miniatur w woj. świętokrzyskim. Przed godziną ósmą na drodze krajowej nr 74 w Kunicach autokar zderzył się z ciężarówką. Wiózł 24 uczniów z klas I-III i czworo opiekunów. Tego samego dnia o godz. 11 na drodze krajowej nr 11 w Środzie Wielkopolskiej autokar z kilkanaściorgiem dzieci w wieku 9-10 lat wjechał w tył samochodu osobowego. Nikomu nic się stało.
Policjanci zauważają, że przyczyną większej liczby niebezpiecznych zdarzeń na drogach paradoksalnie może być piękna wiosna. "Pogoda ma duży wpływ na psychofizykę kierowców" - mówi PAP Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. "W ostatnich dniach mamy do czynienia z upałami. Może to powodować szybsze zmęczenie, zaburzenia koncentracji, a gorsza dyspozycyjność kierowcy może z kolei bezpośrednio przekładać się na jego styl i technikę jazdy, a także na szybkość reakcji w sytuacjach niebezpiecznych" – dodaje Mrozek.
"Kierowcy pokonujący podczas upałów długie trasy powinni robić w miarę częste przerwy w podróży i obligatoryjnie się nawadniać. To spowoduje, że ich kondycja będzie lepsza, będą jechali bezpieczniej, a co się z tym wiąże - bezpieczniej przewozili innych" – radzi policjant.
Jego zdaniem upały bywają zdradliwe także z innego powodu. "Zimą jeździmy ostrożnie, bo bierzemy pod uwagę, że może być ślisko i niebezpiecznie. Niestety, lepsza aura wyzwala w kierowcach euforię, lubią jeździć szybciej, docisnąć gaz. To może być bardzo niebezpieczne. Szczególnie jeśli ten animusz połączy się z bardzo wysokimi temperaturami i pogorszeniem refleksu" – przestrzega policjant.
Hanna Złotorowicz (PAP)