Bytujące na Podkarpaciu niedźwiedzie nadal są aktywne. W ostatnich dniach swoje tropy zostawiły one m.in. w Beskidzie Niskim i w Bieszczadach. Natomiast na zimowanie z północnej Skandynawii do południowo-wschodniej Polski przyleciały już czeczotki.
Po ostatnich opadach śniegu, w niedzielę miejscami spadło go nawet 20 cm, na świeże tropy niedźwiedzi natrafiono w wielu miejscach. Pojawiły się w lasach kilku bieszczadzkich nadleśnictw, m.in. Rymanów, Baligród, Cisna, Lutowiska i Stuposiany. "Drapieżniki nadal intensywnie żerują" – powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Przypomniał, że podkarpackie misie w sen zimowy zapadają dopiero wtedy, kiedy spadnie co najmniej pół metra śniegu, a przez kilka dni termometry będą pokazywały poniżej 10 stopni mrozu. "W wielu miejscach, odwiedzanych przez niedźwiedzie, umieszczone zostały tablice ostrzegające o możliwości spotkania z nimi" – powiedział rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Jeszcze kilka lat temu na Podkarpaciu, głównie w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, bytowało niespełna 100 niedźwiedzi. "Obecnie jest ich 200. W lasach Podkarpacia skupione jest ponad 90 proc. polskiej populacji tego drapieżnika" – podkreślił Marszałek.
Dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, dożywają 50 lat.
Natomiast tegoroczny nieurodzaj nasion i owoców dzikich drzew oraz krzewów sprawił, że zdecydowana większość ptaków odleciała dość wcześnie na zimowiska do krajów południowych i zachodnich. "Nawet takie gatunki jak np. kos, kwiczoł, grubodziób, których zimą zazwyczaj u nas nie brakuje, tej jesieni wyemigrowały z naszych lasów i ogrodów" – powiedział PAP dyrektor Magurskiego Parku Narodowego dr Marian Stój.
Dodał, że "w ich miejsce na Podkarpaciu pojawiły się niektóre gatunki ptaków, np. północnej Skandynawii". "Są wśród nich dość duże stada czeczotek, które raczej sporadycznie i nieregularnie odwiedzają zimą nasz kraj. Niewykluczone, że może to zapowiadać śnieżną i mroźną zimę" – zauważył dr Stój.
Alfred Kyc (PAP)