Tegoroczna słoneczna pogoda sprzyja winoroślom uprawianym na Podkarpaciu. Winobranie rozpoczęło się prawie miesiąc wcześniej, a krzewy uginają się od owoców - powiedziała w piątek PAP prezes fundacji "Galicja Vitis" w Jaśle Ewa Wawro.
O wcześniejszym winobraniu zadecydowało kilka czynników. "Przede wszystkim zima nie przyniosła szkód mrozowych w winnicach, po drugie nie było wiosennych przymrozków, które mogłyby uszkodzić młode pędy - za to mieliśmy słoneczne i ciepłe dni, które pomagały w wegetacji" - zauważyła prezes.
Dodała, że na Podkarpaciu nie było w tym roku większej inwazji chorób grzybowych, co również ma wpływ na udane plony.
Pionier polskiego winiarstwa Roman Myśliwiec z Jasła twierdzi, że takiej dojrzałości owoców związanej z bardzo wczesną wegetacją jeszcze nie było. "To najlepszy rocznik dla winiarstwa, jaki pamiętam. Przez 35 lat, odkąd się tym zajmuję, nie mieliśmy nigdy tak sprzyjających warunków pogodowych i takich udanych zbiorów" - mówił.
Podobnie jest we wszystkich podkarpackich winnicach. We wcześniejszych latach winobranie na Podkarpaciu kończyło się zazwyczaj pod koniec października, w tym roku zakończy się jeszcze we wrześniu.
Myśliwiec podkreślił jednak, że zbyt wysokie temperatury wcale nie sprzyjają winorośli. Wyjaśnił, że przy temperaturze przekraczającej 30 stopni Celsjusza fotosynteza znacznie spowalnia, a w konsekwencji w owocach nie tworzy się cukier.
W ocenie Wawro "właściciele winnic nie mogą dopuścić do tego, żeby plon był zbyt obfity, bo później odbija się to na jakości wina". "Jeśli chcemy mieć dobre wino, to musimy ograniczyć plony. Robimy to poprzez odpowiednie wiosenne cięcie krzewów oraz tzw. zielone zbiory, czyli redukcję ilości jeszcze niedojrzałych owoców na krzewach" - wyjaśniła.
Wawro zaznaczyła, że w tym roku z hektara można było bez problemu zebrać nawet 15 ton winogron. "W trosce o jakość wina plony należy ograniczyć do 10-12 ton z hektara, a przy niektórych odmianach nawet do 8 ton" - mówiła.
Prezes fundacji "Galicja Vitis" przypomniała, że w ubiegłym roku, ze względu na szkody mrozowe i wiosenne przymrozki, zbiory były wyjątkowo niskie. "Przed rokiem winiarze zebrali zaledwie 25-30 proc. tego, co w tym roku - ok. 2-3 tony z hektara" - podkreśliła.
Przeciętne gospodarstwo winiarskie na Podkarpaciu zajmuje kilkadziesiąt arów, nie brakuje jednak większych winnic, powyżej jednego hektara. W regionie przeważają odmiany odporniejsze, sprawdzone w lokalnym klimacie.
Początki uprawy winorośli na obszarze dzisiejszego Podkarpacia sięgają X-XI wieku. Świadczą o tym m.in. lokalne nazwy geograficzne: Winna Góra, Winnica czy Winne, szczególnie liczne na pogórzu karpackim.
Winiarstwo na tych terenach stopniowo zanikało w XVI i XVII stuleciu, w dużej mierze za sprawą konkurencji win węgierskich, które wówczas zaczęły być masowo przywożone do Polski.
Uprawa winorośli powróciła na Podkarpacie w połowie lat 80. ubiegłego wieku. Obecnie najwięcej winnic jest w okolicach Jasła, Krosna i Rzeszowa.
Alfred Kyc (PAP)