Ustawa PiS o ochronie przyrody to systemowa akcja niszczenia drzewostanu w Polsce - uważają politycy PO. Platforma zapowiada na 21 marca ogólnopolską akcję sadzenia drzew; wezmą w niej udział m.in. samorządowcy i politycy tej partii.
"Od kilku tygodni trwa systemowa akcja niszczenia drzewostanu w Polsce. Prawo +lex szyszko+, prawo PiS-u niszczy wieloletni dorobek polskiej przyrody. (...)PiS to piła i siekiera. To jest symbol tej partii, tego prawa, tych decyzji, symbol bezduszności tej ekipy" - powiedział lider PO Grzegorz Schetyna podczas wtorkowego briefingu w Sejmie.
W styczniu weszła w życie zaproponowana przez posłów PiS ustawa, pozwalająca właścicielom nieruchomości bez zezwolenia wycinać drzewa na prywatnych posesjach, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Liberalizacja przepisów wzbudziła społeczne protesty. Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt nowelizacji tej ustawy, zgodnie z zapowiedziami - ma ona zostać uchwalona na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Schetyna zapowiedział we wtorek, że 21 marca PO razem z częścią samorządów, zorganizuje ogólnopolską akcję sadzenia drzew. "To będzie nasza odpowiedź na złą politykę PiS, decyzje, za które ktoś kiedyś będzie musiał odpowiedzieć" - zaznaczył.
"21 marca - w pierwszym dniu wiosny, w Międzynarodowy Dzień Lasów - cała Polska będzie sadziła drzewa. Zachęcamy wszystkich Polaków, którzy kochają ojczystą przyrodę i nie zgadzają się z akcją oszalałych drwali z Ministerstwa Środowiska i chcą zademonstrować swoją niezgodę, ale jednocześnie miłość dla rodzimej przyrody, sadząc drzewa. Zachęcamy wszystkich - organizacje pozarządowe, organizacje obywatelskie, każdego Polaka, żeby posadził swoje drzewo na znak niezgody na +lex Szyszko+" - przekonywała" - dodała poseł PO Gabriela Lenartowicz.
Na briefing dla prasy PO zaprosiła też dr hab. inż. Zbigniewa Karaczuna - profesora Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i wiceprezesa Polskiego Klubu Ekologicznego.
"Mamy w Polsce w tej chwili katastrofę, katastrofę przyrodniczą chyba największą od ćwierćwiecza. Staraliśmy się oszacować, ile w ciągu ostatnich dwóch miesięcy - i to są dane na koniec lutego - wycięto w Polsce drzew: to jest około półtora miliona drzew. Drzew, które niekiedy miały po 60-70 lat, czyli takich, których nie zastąpi posadzenie nawet dwóch tysięcy nowych drzew, dlatego że to są polskie płuca. To są drzewa, które produkowały co roku tyle tlenu, który potrzebny jest trzem milionom Polaków do oddychania" - powiedział Karaczun.
"O tym się nie mówi, ale ta ustawa spowodowała daleko idące konsekwencje finansowe. My straciliśmy w taki bezpośredni sposób około miliarda złotych na tym, że samorządy nie mogą pobierać opłat od deweloperów" - dodał.
Poseł PiS Wojciech Skurkiewicz w rozmowie z PAP odniósł się do wtorkowej konferencji PO. Zaznaczył, że szef sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Stanisław Gawłowskiego (PO) nie zwołał w czwartek, wbrew prośbie klubu PiS, posiedzenia, na którym miało odbyć się m.in. pierwsze czytanie PiS-owskiego projektu dotyczącego wycinki drzew. Zdaniem PiS, to Platformie nie zależy na szybkiej zmianie prawa, ponieważ PO blokuje ten projekt.
"Poseł Gawłowski zwołał posiedzenie, chociaż wie, że sprawa jest pilna, na środę 22 marca na godzinę 19.00. Wtedy dopiero odbędzie się pierwsze czytanie ustawy o ochronie przyrody. To jest niepoważne. Gdyby PO zależałoby na tym, żeby uszczelnić system, posiedzenie komisji powinno się odbyć albo w tym tygodniu, albo na początku przyszłego" - zaznaczył Skurkiewicz.
"To nieprofesjonalne i celowe działanie posła Gawłowskiego, żeby te przepisy weszły jak najpóźniej w życie. Śmiem twierdzić, że poza celem politycznym ma w tym i inny interes" - powiedział.
Skurkiewicz dodał, że "każdy może sadzić drzewa", także politycy PO. "PO czyni to z pobudek politycznych, a nie z powodu ochrony środowiska. Lasy Państwowe w ciągu roku sadzą średnio około 500 milinów drzew" - podkreślił.
Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty.
Przygotowany przez PiS projekt noweli tej ustawy zakłada, że jeśli na nieruchomości zostaną usunięte drzewa, właściciel przez pięć lat nie będzie mógł jej zbyć na rzecz podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą. Zakłada też kary administracyjne, jeżeli osoba fizyczna nie dotrzyma tego zakazu.
Projektem noweli miał się zająć Sejm na posiedzeniu w zeszłym tygodniu, jednak do tego nie doszło, bo - jak wyjaśniał poseł wnioskodawca Wojciech Skurkiewicz (PiS) - niektóre przepisy wymagały doprecyzowania. Tydzień temu Skurkiewicz poprosił o zdjęcie tego punktu z porządku obrad komisji i poprosił jej przewodniczącego o zwołanie posiedzenia za dwa dni - na czwartek.
Gawłowski poinformował jednak, że kolejne posiedzenie komisji odbędzie się przed następnym posiedzeniem Sejmu, którego początek zaplanowany jest na 22 marca.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w poniedziałek, że na tym najbliższym posiedzeniu Sejmu nowelizacja ustawy o ochronie przyrody dotycząca wycinki drzew zostanie uchwalona.
(PAP)