PO zaapelowała do marszałka Marka Kuchcińskiego o wprowadzenie pod obrady na najbliższym posiedzeniu Sejmu przygotowanego przez Platformę projektu ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym. Według PO protest niepełnosprawnych i ich opiekunów nie zakończył się, a problemy "nie zniknęły".
Na konferencji prasowej w poniedziałek posłanki PO Marzena Okła–Drewnowicz i Joanna Augustynowska przypomniały, że PO na początku maja złożyła w Sejmie projekt ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym. Zakłada on m.in. wprowadzenie "urlopu wytchnieniowego" dla wszystkich osobiście opiekujących się osobami niesamodzielnymi oraz "czeku opiekuńczego" dla tych opiekunów, którzy łączą pracę z opieką.
Okła-Drewnowicz wskazała, że projekt tej ustawy wprowadza "systemowe, kompleksowe rozwiązanie" dla osób niepełnosprawnych, niesamodzielnych i ich opiekunów. "Przynajmniej to pan marszałek (Marek Kuchciński) może zrobić, nadając numer druku i wprowadzając ten projekt ustawy pod obrady na najbliższym posiedzeniu Sejmu" - powiedziała. Jak dodała, "tego się domagamy, tego żądamy, bo protest trwa".
Posłanka podkreśliła, że Platforma "jako odpowiedzialna opozycja" pilnuje spraw protestujących, po to, by o nich nie zapomnieć i wprowadzić dobre rozwiązanie w postaci przygotowanej ustawy.
Augustynowska zauważyła, że "protest się nie zakończył, problemy osób niepełnosprawnych nie zniknęły". "Apelujemy do pana i żądamy, aby jak najszybciej poddać pod obrady projekt ustawy, żeby zwołać posiedzenie parlamentu i ten projekt procedować, żebyśmy mogli jak najszybciej załatwić problemy osób z niepełnosprawnością" - dodała posłanka.
Mówiąc o decyzji protestujących o zawieszeniu protestu, Augustynowska oceniła, że "trudno dyskutować o rozwiązaniu problemów, które dotyczą bardzo dużej grupy osób z niepełnosprawnością, w pustym gmachu sejmowym, przy pełnym poniżeniu i odcinaniu dostępu do toalety, czy do windy". "Sposób traktowania przez Straż Marszałkowską i przez rząd tej grupy społecznej jest skandaliczny i niedopuszczalny" - oceniła posłanka Platformy.
Zwracała uwagę, że z protestującymi nie spotkała się wicepremier Beata Szydło. "Dwa i pół roku rządu Prawa i Sprawiedliwości i żadnych rozwiązań, żadnej realnej pomocy dla tej grupy" - powiedziała Augustynowska.
W niedzielę rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych po 40 dniach protestu opuścili Sejm. Jak powiedziała podczas konferencji prasowej przed Sejmem Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, protest został zawieszony m.in. ze względu na to, że - jak mówiła - po decyzjach marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i straży marszałkowskiej, protestujący obawiali się o swoje "życie i zdrowie, a przede wszystkim o zdrowie i życie ich dzieci".
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
Edyta Roś (PAP)