Stowarzyszenie "Otwarte Klatki" to organizacja która od lat uderza w polskiego rolnika. Pod pozorem walki o poprawę losu zwierząt hodowlanych niejednokrotnie w bardzo złym świetle stawiała polskich hodowców, twierdząc wiele razy, że polski hodowca zwierząt to barbarzyńca, który w bardzo złych warunkach środowiskowych prowadzi swoją produkcję.
Oczkiem w głowie stali się hodowcy drobiu, a w szczególności producenci jaj, którzy w chowie klatkowym prowadzą swoją działalność. "Otwarte klatki" promują dietę roślinną, a w różnych środowiskach słychać, że tak naprawdę organizacja ta jest finansowana z zewnątrz, a jej zadaniem jest doprowadzenianie do ciągłego ograniczania polskiej produkcji zdrowej żywności, która zdobyła europejskiego konsumenta i z dużym powodzeniem lokuje swoją produkcję na rynkach światowych. Niektórzy twierdzą wprost, że "Otwarte Klatki" to organizacja finansowana z zewnątrz, która jest jednym z elementów bezpardonowej walki konkurencyjne na rynkach zagranicznych.
Nadszedł czas, aby stowarzyszenie "Otwarte klatki" udowodniło czy ich członkom chodzi o niszczenie polskiego rolnika, czy też o tkzw "dobro zwierząt". Jest ku temu szczególna okazja. Jak podaje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP), jedno z największych przedsiębiorstw rolniczych na Ukrainie – firma Oliyar – planuje budowę kompleksu drobiarskiego zajmującego się chowem towarowych kur niosek o potencjale produkcyjnym na poziomie ponad 1,6 mln jaj dziennie.
Ferma o pojemności 2,3 mln kur niosek ma zostać wybudowana w obwodzie lwowskim, w niedalekiej odległości od granicy z Polską. Zgodnie z raportem oceny oddziaływania na środowisko zakład produkcyjny będzie się składał z 20 kurników, gdzie w jednym tylko obiekcie będzie ponad 100 tysięcy kur nieśnych.
TO NA PEWNO NIE BĘDZIE PRODUKCJA W CHOWIE WOLNEGO WYBIEGU SZCZĘŚLIWYCH KUREK!!! TO NA PEWNO BĘDZIE CHÓW KLATKOWY!!!
Firma Oliyar jest jednym z największych producentów oleju roślinnego na Ukrainie. Obecnie Oliyar eksportuje olej słonecznikowy do krajów UE i Bliskiego Wschodu, do Kanady, USA i Afryki.
Czekamy na odpowiedź i reakcję stowarzyszenia "Otwarte klatki" na te wiadomości z Ukrainy. Bardzo ciekawi jesteśmy, czy ukraińskie kury w klatkach czują się bardzo dobrze i taka produkcja może być prowadzona tuż przy polskiej granicy bez żadnych protestów organizacji typu "Otwarte klatki", a polskim kurom taki rodzaj produkcji drobiarskiej zdecydowanie szkodzi i powinien być zakazany.
Halo "obrońcy" zwierzęcego losu.
Jesteście tam? Będzie Wasza reakcja? Będzie odpowiedź na takie doniesienia? Będzie protest? A może kurki na Ukrainie mogą w towarzystwie 100 tysięcy koleżanek w jednym kurniku sobie siędzieć w klatkach, gawędzić z przyjacółkami sąsiadkami, jeść wspólne posiłki znosząc jajeczka, szczęśliwie i do woli w klateczkach ukraińskich przez całe swoje dorosłe szczęśliwe życie.
Nadszedł czas weryfikacji prawdziwych intencji tego środowiska "obrońców" zwierząt. Czy organizacje typu "otwarte klatki" to struktury dbające o "dobro" zwierząt bez względu na ich geograficzne miejsce pobytu, czy też to są wrogie polskiemu rolnictwu instytucje, powołane do nieszczenia dobrego, pozytywnego wizerunku polskiego rolnika, a co za tym idzie zmniejszenia potencjału polskiej produkcji zdrowej i cenionej na całym świecie żywności.
Oprac. Marek Kozak, Red Nacz PPR.PL