Spływ tratwą flisacką od granicy z Białorusią aż do Warszawy – taką wyprawę planuje Łukasz Długowski, pomysłodawca „Mikrowypraw” i założyciel Fundacji „DZIKO”. Wyprawa ma być protestem przeciwko planowanej regulacji rzek: Wisły, Odry, Warty oraz budowy kanału wzdłuż Bugu, ostatniej dzikiej rzeki w Polsce. Jednym z efektów wyprawy ma być stworzenie pierwszego w Polsce rezerwatu obywatelskiego.
Rok 2019 został ogłoszony Międzynarodowym Rokiem Dzikich Terenów przez European Wilderness Society. W działania te włącza się Fundacja „DZIKO”, która w kwietniu br. wystartowała z pozarządową inicjatywą. Pierwszym zadaniem Fundacji będzie zebranie funduszy na projekt w ramach, którego zostaną zrealizowane następujące działania:
Zbiórka na projekt została uruchomiona pod adresem:
www.zrzutka.pl/rzeka
Twórcą i głównym realizatorem projektu jest Łukasz Długowski, dziennikarz, influencer, autor książki „Mikrowyprawy w wielkim mieście”: „Nie jestem ekologiem, ale jestem podróżnikiem i ojcem. Mam 11-letniego syna i córkę w drodze. Po 17 latach w podróży widzę, że to będą dzieci bez przyszłości. Wszystkie badania wskazują na to, że fundujemy im świat, w którym sami nie będziemy chcieli żyć. Świat klęsk żywiołowych, brudnej wody, trującej żywności i zanieczyszczonego powietrza. W tej sytuacji, podnoszenie ręki na jedną z ostatnich dzikich rzek w Polsce i Europie, jest jak ścinanie ostatniego drzewa. Nie chcę siedzieć bezczynnie i patrzeć jak politycy odbierają naszym dzieciom szansę na zdrowe i szczęśliwe życie. Chcę temu zapobiec” – mówi Prezes Fundacji „DZIKO”.
Miłe złego początki – regulacja rzek
3 marca 2017 roku prezydent Andrzej Duda ratyfikował europejskie porozumienie o głównych śródlądowych drogach wodnych o znaczeniu międzynarodowym. Rząd planuje przeniesienie części transportu cargo z dróg na rzeki, co ma zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Planowana jest regulacja Wisły, Odry, Warty i budowa kanału żeglugowego wzdłuż Bugu. Z wymaganego 20% zmniejszenia emisji względem 2008 roku, naukowcy szacują, że przeniesienie transportu na rzeki oznacza redukcję na poziomie 1,5%.
Łukasz Długowski zwraca uwagę na alternatywę w postaci transportu kolejowego, który w latach 90-tych był wykorzystywany w 60%, a teraz jest tylko w 18%. „Dlaczego nie wykorzystać tego, co już mamy zamiast niszczyć rzeki?” – pyta prezes Fundacji „DZIKO”. Transport kolejowy to opcja zdecydowanie szybsza niż transport wodny, dodatkowo nie wymusza tak ogromnych nakładów finansowych i nie niesie tak tragicznych w skutkach zmian w przyrodzie.
Polskie rzeki, mimo zanieczyszczeń przemysłowych oraz regulacji, zachowały unikatowe na skale Europy bogactwo przyrodnicze. Dlatego: Wisła, Pilica, Bug, Narew, Biebrza, Warta na wielu odcinkach zostały włączone w sieć obszarów chroniących europejską przyrodę – Natura 2000 i należą do najlepiej zachowanych i najpiękniejszych rzek europejskich i wszystkie powinny być chronione. Przepisy odnoszące się do tego problemu wynikające z Europejskiej Ramowej Dyrektywy Wodnej, nie są jednak wystarczające.
„Przy regulacji rzek, resort gospodarki szacuje, że będzie trzeba przeznaczyć kwotę ponad 76 mld złotych. Według „Projekt Master Planu dla transportu kolejowego w Polsce do 2030 r.”, Andrzeja Massela, koszty netto inwestycji infrastrukturalnych w latach 2021-2030 będą wynosiły ponad 30 mld zł (wliczając budowę nowych linii i modernizację istniejących, inwestycje odtworzeniowe oraz oszczędne systemy sterowania)” – porównuje autor książki „Mikrowyprawy w wielkim mieście”.
Przyglądając się plusom i minusom regulacji rzek Łukasz Długowski chce otworzyć społeczną dyskusję na temat zysków i strat, które niesie ze sobą planowana regulacja Odry, Wisły, Warty i budowy kanału wzdłuż Bugu. Prezes Fundacji „DZIKO” podkreśla, że zależy mu na faktycznej ocenie wszystkich za i przeciw – bo stawka, o którą walczymy jest bardzo wysoka – chodzi o przyszłość naszych dzieci.
Tratwą na ratunek
Prezes Fundacji „DZIKO” chce, aby nasze rzeki powróciły na mapę Polski. Większość Polaków mieszka w pobliżu rzek, ale nie zdaje sobie sprawy z ich potencjału turystycznego. Czterdzieści minut od hałaśliwego centrum Warszawy, mieszkańcy stolicy mają jeden z najpiękniejszych i najdzikszych odcinków Bugu – Dolinę dolnego Bugu wraz z jej zjawiskowymi rozlewiskami. „Chcemy uświadomić ludziom, jak cenne są nasze rzeki i jak katastrofalne dla nas i przyrody, będą konsekwencje ich regulacji. Chcę opowiedzieć o tym, dlaczego rządowy projekt regulacji rzek nie ma uzasadnienia ekonomicznego, przyrodniczego i przeciwpowodziowego, więc nie warto w niego inwestować” – mówi Łukasz Długowski.
Wyprawa to nie tylko spływ, w planach jest także eksploracja miejsc wartościowych przyrodniczo, kulturalnie i historycznie. Podróżnik chce pokazać, że „rzeka jest jak chleb”, który nie tylko zapewnia jedzenie, ale także poczucie tożsamości kulturowej. Na terenie czwartej pod względem długości rzeki w Polsce leżą dwa parki krajobrazowe, Podlaski Przełom Bugu i Nadbużański Park Krajobrazowy, a także wiele rezerwatów przyrody. Świadczy to o niezwykłej wartości tych terenów. Poleska Dolina Bugu, zachodniowołyńska Dolina Bugu, Dolina Środkowego Bugu to rejony rzeki objęte ochroną w ramach programu Natura 2000 (program powstał w 1992 roku i ma na celu zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważane są za cenne
i zagrożone w skali całej Europy). Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, na obszarze ostatniej występuje aż 7 zidentyfikowanych rodzajów siedlisk przyrodniczych, 176 gatunków ryjkowców, 14 gatunków zwierząt oraz jedno z dwóch znanych w Polsce stanowisk żmijowca czerwonego.
Podczas spływu, we współpracy z Bractwem Bartniczym, powstanie sieć „dzikich uli”. Tradycyjnymi metodami i narzędziami zostanie zbudowana sieć przynajmniej kilku, a jeżeli środki na to pozwolą – kilkunastu uli, które zostaną wydrążone w tzw. kłodach bartniczych. Dzikie ule zostaną powieszone na drzewach i pozostawione do zasiedlenia przez pszczoły. Bartnictwo było ważną częścią tożsamości i gospodarki nadbużańskiej przez kilkaset lat, dlatego będzie to swoistym manifestem mającym na celu przypomnienie o dziedzictwie tych ziem.
Pospolite ruszenie
Długowski podkreśla, że nie chce aby ta wyprawa, była jego indywidualnym przedsięwzięciem. „Zależy mi na tym, żeby każdy ruszył nad rzekę. Niezależnie jaka jest Twoja pasja: czy jesteś kajakarzem, rowerzystą, biegaczem czy chodziarzem – ruszaj nad rzekę! Lipiec to czas wakacji – zaplanuj urlop albo wolny weekend z rodziną lub przyjaciółmi nad Odrą, Wisłą, Wartą lub Bugiem. Zrób zdjęcia, filmik, wrzuć go w swoje social media, pokaż znajomym, jakie bogactwo czeka na nich nad rzeką. Niech ochrona przyrody stanie się naszym wspólnym zadaniem, a nie tylko obowiązkiem garści NGO-sów”.
Do wyprawy Łukasza Długowskiego będzie można się przyłączyć na kilku etapach: z własnym sprzętem podczas startu i pokazowego, kilkukilometrowego spływu, który odbędzie się pod Warszawą, finiszu pod Serockiem oraz na całej długości spływu. Terminy zostaną ogłoszone na:
www.facebook.com/mikrowyprawy
oraz: www.instagram.com/mikrowyprawy.
Dlaczego spływ flisacką tratwą?
Spływy flisackie z drewnem, zbożem, smołą lub skórami zwierzęcymi były jednym ze źródeł dochodów mieszkańców nadbużańskich wsi. Flisacy rekrutowali się głównie z Brańszczyka i Kamieńczyka pod Warszawą, które dziś są słynnymi ośrodkami wypoczynkowymi. Flisactwo ustało na Bugu ok. 1915 roku, przez brak towarów transportowych spowodowany m.in. wycinką i przetrzebieniem lasów, takich jak Puszcza Biała. To ważna lekcja i sygnał ostrzegawczy dla nas: przyroda to nie jest studnia bez dna. Rabunkowa gospodarka nie tylko ją zniszczy, ale także odbierze nam źródło utrzymania.
Dlatego też część zbiórki, Łukasz Długowski przeznaczy na założenie pierwszego w Polsce Obywatelskiego Rezerwatu Drzew. Zbiórka ma na celu wykupienie terenu o min. powierzchni 1 ha i objęcie go ochroną. Na rezerwat, po konsultacjach z naukowcami wybrany zostanie cenny przyrodniczo fragment terenu nad Bugiem. W planach jest także posadzenie 1500 drzew wspólnie z osobami, które wesprą zbiórkę. Dzięki temu, każdy, kto wesprze akcję finansowo będzie miał szansę przyczynić się do ochrony przyrody i jednocześnie zaprotestować przeciwko planom regulacji rzek. Osoby biorące udział w zbiórce zostaną zaproszone na trzydniowy „Nadbużański Mikrofest”.
„Chcę zaangażować ludzi i pokazać, że włączając się w akcję, mają realny wpływ na przyszłość swoją i swoich dzieci. Sadząc swoje drzewo przy Bugu nie tylko przyczyniliby się do stworzenia swojego dziedzictwa, ale także do stworzenia małego dziedzictwo rzeki” – podsumowuje podróżnik i miłośnik przyrody, Łukasz Długowski.
Więcej informacji o projekcie i zbiórce:
www.mikrowyprawy.com.pl/blog
www.facebook.com/mikrowyprawy
www.instagram.com/mikrowyprawy
Newseria Biznes