Głównym priorytetem nowego rządu w obszarze polityki gospodarczej będzie wsparcie krajowej gospodarki w warunkach spowolnienia na świecie – uważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Wśród ważnych zadań jest zachęcenie prywatnego biznesu do inwestowania. Wiele wyzwań czeka ministra finansów, którzy będzie musiał pogodzić możliwe ograniczenia w pozyskiwaniu nowych dochodów z deklarowanym przed wyborami wzrostem wydatków socjalnych.
– Wśród resortów gospodarczych niewątpliwie duże wyzwania będą skoncentrowane w Ministerstwie Finansów przede wszystkim w kontekście deficytu budżetowego. Dotychczasowy projekt zrównoważonego budżetu będzie niezwykle trudny do utrzymania. Projekt, który będzie przedłożony przez nowy rząd, może zawierać deficyt – mówi agencji Newseria Biznes Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. – Ograniczeniem, z którym Ministerstwo Finansów będzie się borykać, jest tzw. reguła wydatkowa, która ogranicza możliwości wzrostu wydatków, szczególnie w kontekście spowalniającego wzrostu gospodarczego ograniczającego możliwości pozyskania nowych dochodów.
Pod koniec sierpnia br. poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego przyjął projekt pierwszego po 1989 roku zrównoważonego budżetu, czyli takiego, w którym wydatki równają się dochodom. Jedne i drugie mają wynieść po 429,5 mld zł. Reguła wydatkowa ogranicza możliwości zwiększania wydatków sektora finansów publicznych, a rząd liczy na to, że nie wzrosną one ponad 2–3 proc. PKB. W 2018 roku wyniosły 0,5 proc. PKB, ten jednak rósł w wyjątkowo szybkim tempie 5,1 proc. W tym roku dynamika będzie wolniejsza, w 2020 znowu wyhamuje.
– W takich uwarunkowaniach silniejsze niż założono w budżecie spowolnienie gospodarcze może zwiększyć presję na realizację tegorocznego budżetu i stanowić wyzwanie dla konstrukcji budżetu w kolejnych latach – uważa główny ekonomista Banku Millennium. – Utrzymanie polityki transferów społecznych, które zostały zadeklarowane przez rząd przed wyborami parlamentarnymi, może być wyzwaniem w warunkach spowalniającego wzrostu gospodarczego.
Podkreśla jednak, że nie spodziewa się kryzysu, a jedynie spowolnienia wzrostu globalnej gospodarki. Główne przyczyny to wciąż odsuwająca się data brexitu i nieznane warunki, na jakich ma on nastąpić, oraz wojna handlowa między USA i Chinami. Jeśli uda się wynegocjować warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i zakończyć szkodzące obu stronom oraz ich kontrahentom spory między dwiema potęgami gospodarczymi, a widać sygnały, że obie się ku temu skłaniają, globalna gospodarka powinna odzyskać impet.
Polska jako duży eksporter do Niemiec, zwłaszcza poddostawca przemysłu motoryzacyjnego, może na tym konflikcie ucierpieć. Jednak ze względu na to, że nasz rynek jest duży i chłonny, siła nabywcza mieszkańców rośnie, a ponadto jesteśmy mniej niż Czechy czy Węgry uzależnieni od międzynarodowego biznesu, efekty spowolnienia powinny zostać złagodzone. Przed rządem jednak stoi zadanie pobudzenia aktywności rodzimego biznesu.
– Ponieważ inwestycje prywatne do tej pory nie rosły wyraźnie, to przy wygaśnięciu funduszy unijnych zabraknie paliwa do wzrostu inwestycji. Dlatego też wśród działań nowego rządu powinny być takie obszary, które pozwalałyby zaktywizować inwestycje prywatne, bo tych w polskiej gospodarce, póki co jest niewiele. Są one konieczne, jeśli chcemy poprawić konkurencyjność i produktywność polskiej gospodarki – ocenia Grzegorz Maliszewski.
Komisja Europejska obniżyła ostatnio prognozy wzrostu PKB dla polskiej gospodarki z 4,4 proc. w tym roku do 4,1 proc. oraz z 3,5 proc. w 2020 roku do 3,3 proc. Na tle większości państw UE to wciąż bardzo szybkie tempo, jednak bolączką są nastroje w polskich firmach i ich niechęć do inwestowania. Z Barometru EFL na IV kwartał br. wynika, że mikro-, małe i średnie firmy kończą 2019 rok z najsłabszymi nastrojami w tym roku. W szczególności widoczne jest załamanie planów inwestycyjnych – tylko 16 proc. przedsiębiorców planuje więcej inwestować, a to najniższe wskazanie w ciągu ostatnich 5 lat.
Nowością w gabinecie Mateusza Morawieckiego jest likwidacja Ministerstwa Energii i utworzenie w zamian Ministerstwa Klimatu, które przejmie przynajmniej część jego kompetencji. Przywrócony zostanie również resort skarbu państwa, którym pokierować ma Jacek Sasin.
– Polski rząd powinien tak projektować działania polityki gospodarczej, aby móc z jednej strony wspierać koniunkturę gospodarczą, ale z drugiej – politykę klimatyczną w kierunku bardziej proekologicznej polityki gospodarczej – mówi Grzegorz Maliszewski. – Pomysł powołania resortu skarbu państwa jest dobry. Korzyścią byłaby poprawa zarządzania w spółkach skarbu państwa. Do tej pory było dużo niejasności wokół osób, które były powoływane na różne funkcje w tych spółkach. Jeśli ten proces zostanie usystematyzowany, niewątpliwie będzie to korzyść dla spółek publicznych.
Newseria Biznes