Aktualnie podejmowane są decyzje dotyczące strategii nawożenia upraw ozimych. Tradycyjnie najwięcej uwagi rolnicy poświęcają weryfikacji produktów azotowych. To ostatni dzwonek, by wybrać skuteczne narzędzie, które nie tylko zaopatrzy rośliny w azot, ale także wydłuży dostępność tego pierwiastka w glebie.
Redukcja strat azotu to priorytet koncernów nawozowych dostarczających nowe technologie oraz samych producentów rolnych. Straty zastosowanego w nawozach mineralnych azotu mogą wynosić nawet kilkadziesiąt procent. Wynika to ze zjawiska unieruchomienia (pierwiastek włączony zostaje w materię organiczną gleby) i procesu denitryfikacji. Do tego dochodzi jeszcze ulatnianie się amoniaku i wymywanie azotanów. Wymywanie z gleby tego pierwiastka w formie azotanowej jest największym problemem. Jest to efekt słabego połączenia z kompleksem sorpcyjnym.
Azot amonowy trwalej i szybciej łączy się z tymi strukturami. Jest bardzo chętnie pobierany przez rośliny, nie wymaga dużego nakładu energii na absorpcję i nie powoduje wybujałości części nadziemnej. Minimalizacja skutków tych negatywnych procesów oraz zagwarantowanie roślinom stałego i harmonijnego zaopatrzenia w azot, najlepiej przy zredukowaniu dawki nawozu mineralnego to cele, których osiągnięcie jest największym wyzwaniem stojącym przed producentami nawozów.
Straty azotu uzależnione są od wielu czynników – zastosowanego produktu, jego dawki, rodzaju stanowiska, typu gleby, jej struktury, odczynu, wilgotności, aury, a nawet i techniki aplikacji nawozu. Obniżają one rentowność produkcji roślinnej. Nieefektywne zarządzanie azotem to nie tylko zwiększenie kosztów nawożenia i pogorszenia jakości plonów. To także prowadzi do zanieczyszczenia środowiska, a w skrajnych przypadkach opłat za naruszenie obowiązujących w tym zakresie przepisów.
W kontekście dbałości o środowisko warto wspomnieć o efektach zastosowania zbyt wysokiej dawki azotu. Rośliny nie tylko wytwarzają zbyt dużą biomasę, ale także wydłuża się czas ich wegetacji, co powoduje kumulację azotanów. Jest to niebezpieczne dla zdrowia ludzi, a w przypadku roślin przeznaczonych na paszę także i zwierząt oraz środowiska. Takie działanie nie ma też uzasadnienia ekonomicznego – nadwyżka zastosowanego pierwiastka będzie stracona.
Kluczem do sukcesu jest zastosowanie optymalnej dawki nawozu oraz podjęcie działań mających na celu zatrzymanie azotu w przyswajalnej dla roślin formie oraz zapewnienie długiej jego dostępności, szczególnie w krytycznych fazach rozwojowych roślin. Należy pamiętać, iż terminy nawożenia nie do końca pokrywają się z zapotrzebowaniem roślin.
Wielu rolników z uwagi na wszechstronność zastosowania wybiera wodny roztwór saletrzano-mocznikowy. To dobre, efektywne rozwiązanie, uzasadnione także korzystną ceną. Jednak warto je połączyć z inteligentnym narzędziem w postaci inhibitora nitryfikacji DMPP. Zwiększy on skuteczność działania zawartego w nawozie azotu, spowolni uwalnianie pierwiastka w formie azotanowej i zagwarantuje roślinom możliwość dłuższego oraz efektywniejszego wykorzystania składnika. To technologia, która wydłuży utrzymanie w glebie azotu dostarczanego w formie mineralnej. Inhibitor blokuje działanie bakterii Nitosomonas. Przerywa proces nitryfikacji nawet na kilkanaście tygodni. Stabilizuje formę amonową azotu. Ogranicza straty związane z wymywaniem. Działa nie tylko na powierzchni, ale i w samej glebie i w porównaniu z innymi tego typu produktami (inhibitory ureazy) działa o wiele dłużej. Przykładem takiego produktu jest NovaTec One. Ogranicza wymywanie azotu, w sposób ciągły zaopatruje rośliny w ten pierwiastek nawet przez trzy miesiące.
Producenci rzepaku ozimego powinni rozważyć przedsiewne zastosowanie tej inteligentnej technologii. Daje ona możliwość rezygnacji z powschodowego zadawania azotu, które często stosuje się w przypadku nierównomiernych, opóźnionych wschodów czy niedogodnych warunków dla mineralizacji.
Anna Rogowska