Naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży wykryli u zwierząt w Puszczy Białowieskiej nienotowanego dotychczas szerzej w Polsce i Europie tasiemca z rodzaju Spirometra. Larwy te mogą być potencjalnie groźne dla ludzi.
"Po spożyciu mięsa pochodzącego od zarażonego zwierzęcia można zachorować na sparganozę. Wystarczy, że mięso zawierające larwy tasiemców będzie surowe lub niedogotowane" - poinformowała w poniedziałek w przesłanej PAP informacji autorka badań dr Marta Kołodziej Sobocińska z IBS PAN w Białowieży. Sparganozę wywołują larwy tasiemca z rodzaju Spirometra sp.
W piśmie "Veterinary Parasitology" ukazała się właśnie jej publikacja na ten temat.
Kołodziej-Sobocińska podkreśla, że sparganoza była dotychczas znana głównie z krajów azjatyckich, a w Europie notowano ją sporadycznie. "Stwierdzano pojedyncze przypadki zachorowań we Włoszech, Czechach, Niemczech, ale na terenie Polski jeszcze nie notowano tego schorzenia u ludzi. Wiadomo natomiast, że wywołujące je pasożyty często występują u zwierząt drapieżnych w Puszczy Białowieskiej" - dodała. Przypomniała, że jedyna praca naukowa w Polsce na ten temat pochodziła z lat 50-tych XX w. i dotyczyła zwierząt z Puszczy Białowieskiej.
W ostatnich latach naukowcy z IBS PAN przebadali pod kątem zarażenia tasiemcem Spirometra ponad 150 zwierząt. Dr Kołodziej-Sobocińska powiedziała PAP, że po raz pierwszy tego tasiemca wykryła pod skórą martwego borsuka w 2013 r. i wtedy zaczęła badać problem. Badania rozszerzono na inne gatunki, m.in. jenoty, ale też dziki i okazało się, że "ogromna większość" tych zwierząt w Puszczy Białowieskiej choruje na sparganozę. Trwają wstępne badania w Puszczy Augustowskiej. Tam również potwierdzono występowanie larw Spirometra, trwają dalsze badania.
Badaczka poinformowała, że myśliwi zgłaszali weterynarzom obecność "tajemniczych" larw w mięsie dzików od 2011 r. U dzików tego tasiemca znaleziono nie tylko pod skórą tych zwierząt, ale też w ich mięsie. Były przypadki, gdy długość larw tasiemca przekraczała pół metra.
Dr Marta Kołodziej-Sobocińska podkreśla, że celem prezentowanych informacji naukowych nie jest "sianie paniki" wśród ludzi, lecz zwrócenie uwagi (głównie osób spożywających dziczyznę), że w mięsie z dzika - bez odpowiedniej obróbki termicznej - mogą być niebezpiecznie larwy.
Zaznaczyła, że obecność larw Spirometra jest trudna do wykrycia, konieczna jest więc ostrożność, bo choć larwy tego tasiemca umiejscawiają się zazwyczaj pod skórą człowieka, to zdarzało się, że znajdowały się np. w oku, płucach czy mózgu i wywoływały ciężkie objawy chorobowe. Dodała, że np. w Azji larwy tego tasiemca znajdują się u żab i węży, i spożywanie tych gatunków (które są tam traktowane jako przysmak) jest częstym źródłem zakażeń. "Zwykle nie jest to choroba śmiertelna, ale jest bardzo nieprzyjemna" - mówi dr Kołodziej-Sobocińska. Larwy spod skóry usuwa się chirurgicznie.
Odkrycie będzie konsultowane ze służbami weterynaryjnymi i sanitarnymi, aby próbować wypracować sposób postępowania. Problem jest nowy, i nie ma ani prawa, ani norm postępowania, które by go regulowały - mówi Kołodziej-Sobocińska.
Na razie amatorom dziczyzny naukowcy zalecają długą obróbkę termiczną mięsa lub rezygnację z jego spożycia. Sugerują, by nie pić wody z podejrzanego źródła. "Wymagane przez prawo polskie i unijne badania weterynaryjne dopuszczające mięso dzików do sprzedaży nie obejmują diagnostyki sparganozy, ponieważ jest to obecnie praktycznie nieznany lekarzom pasożyt" - dodała Kołodziej-Sobocińska. Zaznaczyła, że larwy są trudne do identyfikacji, bo mogą przypominać np. włókna mięśniowe czy ścięgna.
(PAP)