Na rynku wagonów zbożowych panuje trudna sytuacja: nadwyżka taboru i spadek stawek za użytkowanie. Z tego powodu firmy są zmuszone do przestawiania wagonów na ssanie informuje Rail.insider
"Z 520 naszych transportowców zboża stoi już 260. Reszta kursuje po minimalnych stawkach 100-200 hrywien" – opisuje sytuację na rynku prezes BGS Rail, Darius Zakarauskas.
Łącznie BGS Rail dysponuje 2520 wagonami, z czego 520 to przewozy zboża. Ponadto firma straciła w strefie działań wojennych około 200 sztuk taboru kolejowego. Zdaniem Dariusza Zakarauskasa rok 2024 był dla przewoźników zbożowych porażką: zysków prawie nie było, a sezon był znikomy. W odpowiedzi spółka wycofała część wagonów z ruchu – część skierowano do osiedlenia się na stacjach w Ukrzaliznycji, część – na własnych torach dojazdowych.
A BGS Rail nie jest jedyny.
"W tym roku wiele osób wysłało wagony do ssania" – potwierdza Dmytro Kazanin, dyrektor i właściciel TEUS.
Ale przywrócenie ich do pracy nie jest tanie. Można przypuszczać, że większość z tych samochodów będzie nadal stać bezczynnie: wszystkie czekają na stabilizację stawek transportowych. Jednocześnie Dmytro Kazańin nie przewiduje znaczącej podwyżki taryf przed sezonem 2026-2027.
Sytuację komplikuje czynnik techniczny. Darius Zakarauskas dodaje: obecnie obserwuje się trend, że samochody, w których zbliża się okres naprawy zajezdni, są również wycofywane z eksploatacji. A co za tym idzie, jeszcze trudniej jest przywrócić je do pracy – wymagane są inwestycje w naprawy. A skąd je wziąć? Banki raczej nie pomogą.
"Tak więc w pewnym momencie firmy mogą po prostu stracić pieniądze, a samochody zostaną zaparkowane. Nie zostaną spisane na straty, ale też nie zadziałają – będą balastem" – mówi Dariusz Zarauskas.
Co się dzieje na rynku i dlaczego nośniki zboża stały się stalą?
Po pierwsze, znacznie spadły stawki za korzystanie z wagonów ze zbożem. Według Walerija Tkaczewa, zastępcy dyrektora Departamentu Technologii Transportu i Pracy Handlowej JSC Ukrzaliznycia, w kwietniu 2025 r. stawka rynkowa wynosi tylko 50-100 UAH dziennie za samochód.
Obecny poziom stawek dla przewoźnika zboża nie pokrywa nawet podstawowych kosztów utrzymania wagonu – konserwacji, naprawy (raz na dwa, trzy lata), wymiany części, kosztów administracyjnych i ogólnych kosztów ekonomicznych operatora/właściciela wagonów. Według Walerija Tkaczewa dzienny koszt utrzymania jednego przewoźnika zboża może przekroczyć 100-150 hrywien dziennie. Jeśli samochód jest kupowany na kredyt, biorąc pod uwagę obsługę zadłużenia, koszty mogą sięgać 500-1000 UAH dziennie.
Po drugie, na rynku występuje stabilna nadwyżka z tytułu wykorzystania wagonów zbożowych. Według Walerija Tkaczewa, obecnie w parku roboczym (nadającym się do eksploatacji) około 27 tysięcy. wagony zbożowe, w szczególności ok. 5,5-6 tys. ton. — Ukrzaliznycka furmanki, a prawie 21 tys. — prywatny. Ale w zależności od sezonu nadwyżka wynosi od 7-8 do 12 tysięcy ton. przewoźnicy zboża.
Okazuje się więc, że właściciele samochodów są zmuszeni do przemyślenia swojego podejścia do zarządzania własną flotą: albo oddać samochody do pracy za symboliczne stawki, albo tymczasowo zatrzymać (rozliczyć) tabor z nadzieją na przywrócenie popytu w przyszłości. Coraz więcej właścicieli samochodów zaczęło myśleć o konieczności porzucenia tak nieefektywnego aktywa, jakim jest samochód (wynikająca wartość rynkowa z użytkowania samochodu nie pokrywa nawet jego bieżącego utrzymania).
Jak już wcześniej informowaliśmy, UZ oferuje usługę rozliczania pustych wagonów na bieżąco.
oprac, e-red, ppr.pl