Polacy uwielbiają święta, ale równie mocno kochają spory. Przed Wielkanocą rozgrzewa nas debata o najlepszym majonezie, a w grudniu – dyskusja o tym, kto naprawdę przynosi prezenty. Święty Mikołaj, Gwiazdor czy Aniołek? Dzieci mają swoje teorie, ale tradycje w różnych regionach kryją ciekawe odpowiedzi.
Dziś w wielu polskich domach wieczór wigilijny to okazja do rodzinnych spotkań, obdarowywania się upominkami i… tradycyjnego pytania zadawanego przez najmłodszych: „Kto przynosi prezenty?” Jednak jeszcze kilka dekad temu Wigilia była przede wszystkim dniem postu i modlitwy, przygotowującym do Bożego Narodzenia. Wieczorem rodziny zbierały się na wspólną kolację, zaczynając od łamania opłatkiem – symbolu pojednania i miłości. Wierzono, że ważne jest również dzielenie się posiłkiem z potrzebującymi oraz pamiętanie o zmarłych.
Wiele elementów wigilijnego stołu pochodzi z dawnych wierzeń ludowych. Na przykład sianko pod obrusem symbolizuje stajenkę, w której narodził się Jezus, a liczba potraw ma zapewnić szczęście i dostatek. Z kolei wolne miejsce przy stole przypomina o gościnności i pamięci o tych, którzy nie mogą być z nami. Sama data 25 grudnia jako dzień narodzin Jezusa została ustanowiona w IV wieku. Kościół chciał zastąpić wcześniejsze pogańskie święta zimowego przesilenia, obchodzone właśnie w tym czasie.
Tradycja ludowa odcisnęła swoje piętno także na współczesnych zwyczajach. Wigilia, a właściwie Boże Narodzenie, kojarzy się dziś z prezentami. Jednak nawet w tej, zdawałoby się, niepodważalnej kwestii istnieją pewne różnice.
W okresie przedświątecznym temat „kto przynosi prezenty” wywołuje u Polaków zaskakująco żywe emocje. Dyskusje przy wigilijnych stołach bywają równie gorące co barszcz z uszkami. Zwolennicy Świętego Mikołaja spierają się z tymi, którzy uważają, że jedynym prawdziwym dostarczycielem jest Gwiazdor. A przecież jest jeszcze Aniołek, Dzieciątko i Gwiazdka. Tradycja tradycją, ale w praktyce trudno się dogadać. Każdy region ma swoje racje, a czasem różnice widać nawet między sąsiadami.
Co ciekawe, niektórzy uważają, że Święty Mikołaj powinien odwiedzać dzieci wyłącznie 6 grudnia, w czasie Mikołajek. To tradycja mocno zakorzeniona w Małopolsce i na Podkarpaciu. Niemniej w większych miastach Mikołaj często pojawia się także w Wigilię – może dlatego, że globalne trendy w świątecznych zwyczajach mają na nas coraz większy wpływ? Wszak dzisiejsza postać brzuchatego mężczyzny w czerwonym stroju, z brodą i czapką przypominającego krasnala nie ma nic wspólnego z pierwowzorem tej postaci. A był nią autentyczny biskup Mikołaj z Mirry (obecnie Turcja). Wielu Polaków (szczególnie starszych) pamięta tę postać ubraną w zasadzie jak biskup.
Wróćmy jednak do Bożego Narodzenia i prezentów. W Wigilię, kiedy wszystkie oczy zwrócone są na choinkę, prezenty stają się główną atrakcją wieczoru – zaraz po kolacji i pierwszej gwiazdce. Nasuwa się jednak najważniejsze pytanie o tradycje świąteczne: kto je tam zostawia?
Tutaj wkraczają regionalne różnice. Na południu kraju króluje Aniołek – postać delikatna i symboliczna, przypominająca o duchowym wymiarze świąt. Tradycja ta przyszła do nas z krajów germańskich (właściwie to z Austrii), gdzie Christkind, czyli Dzieciątko Jezus, odgrywało podobną rolę. Z czasem zmieniło się ono w Aniołka i w ten sposób mieszkańcy Krakowa wiedzą, że to on zostawia prezenty pod choinką.
Na północy i w centrum kraju Święty Mikołaj nie oddaje pola. Choć oficjalnie jego dzień to 6 grudnia, w wielu domach przynosi prezenty także pod choinkę.
W Wielkopolsce, na Kujawach i Pomorzu jest za to Gwiazdor. Surowy, lecz sprawiedliwy, przypomina dawnych kolędników. Z peleryną i maską na twarzy wzbudzał respekt, a niegrzecznym dzieciom przynosił rózgę zamiast prezentów. Ta tradycja ma swoje korzenie w pogańskich wierzeniach i kulcie zimowego przesilenia, które później połączono z chrześcijańską symboliką Gwiazdy Betlejemskiej.
Polskie tradycje świąteczne to mieszanka wpływów historycznych, religijnych i lokalnych. Święty Mikołaj wywodzi się z chrześcijańskich legend o biskupie z Miry, Gwiazdor – z pogańskich wierzeń, a Aniołek i Dzieciątko mają swoje korzenie w niemieckojęzycznych tradycjach protestanckich. Ta różnorodność to coś, co wyróżnia nasze święta na tle innych krajów.
Więc kto przynosi prezenty? Odpowiedź jest prosta – zależy, gdzie w Polsce pytasz. Ale jedno jest pewne: bez względu na to, czy w Twoim domu pojawia się Aniołek, Gwiazdor czy Mikołaj, najważniejsze jest, żeby ten świąteczny wieczór pełen był radości, miłości i wspólnych chwil. A prezenty pod choinką? To tylko piękny dodatek do magii świąt.
W temacie otwierania prezentów pojawia się już świąteczna geopolityka. Dla Polaków otwieranie prezentów po uroczystej wigilijnej kolacji jest czymś naturalnym. Podobnie zresztą dla Niemców, Czechów, Słowaków, Węgrów, Austriaków i mieszkańców Skandynawii. Jednak nie jest to takie oczywiste dla innych krajów na świecie.
Mieszkańcy krajów anglosaskich prezenty otwierają w Boże Narodzenie, czyli 25 grudnia. Ma to miejsce między innymi w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii, a także w Kanadzie i Australii. O dziwo także część mieszkańców krajów położonych na kontynencie europejskim otwiera prezenty w ten właśnie dzień. Są to na przykład Włosi i Francuzi. Co ciekawe, to szczególnie rozpieszczani pod tym względem są Hiszpanie. Na półwyspie iberyjskim prezenty wręcza się także w Święto Trzech Króli.
Tradycje świąteczne związane z prezentami różnią się w zależności od kraju i regionu. Mają jednak jeden wspólny cel: sprawić radość bliskim w świątecznym okresie.
Opublikowano przez Holistic.news buy coffee
Wawrzyniec Pruski
Autor
Polski dziennikarz. Urodzony na lewym brzegu Warszawy. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku Zarządzanie i Marketing. Zajmuje się llifestyle’m i wydarzeniami bieżącymi. Poza dziennikarstwem interesuje się filmem oraz gra w amatorskim teatrze dramatycznym.
oprac, e-red, ppr.pl