Pszczelarstwo miejskie na Zachodzie jest już popularne, ale w Polsce wciąż raczkuje. Znajduje jednak coraz większe grono entuzjastów - miejską pasiekę od niedawna ma Piotrków Trybunalski. Opiekujący się nią pszczelarz szacuje, że z każdego z pięciu uli uda się w tym roku zebrać ok. 14 kilogramów miodu.
Pierwsza miejska pasieka w Piotrkowie Trybunalski powstała na terenie stacji uzdatniania wody. Tworzy ją pięć rodzin pszczelich, czyli pięć uli, w których – jak szacują pszczelarze - znajduje się obecnie w sumie ok. 300 tys. pszczół. Mają one nie tylko produkować miód, który będzie wykorzystywany do promocji miasta, ale przede wszystkim wpływać na prawidłowe funkcjonowanie miejskiego ekosystemu.
Prezydent Piotrkowa Tryb. Krzysztof Chojniak podkreśla, że pszczelarstwo jest dziedziną niezwykle istotną i co do tego nikogo przekonywać nie trzeba. To doskonały sposób na produkcję własnego miodu, ale to niejedyny powód dla którego miasto podjęło taką inicjatywę.
„Oprócz tych walorów, jest to niezwykle istotne w kontekście ekosystemu. Funkcjonowanie pszczół nie tylko na wsiach, nie tylko w lasach, ale również na terenach miejskich, jest niezwykle istotne ze względu na uprawy, na bujną roślinność, która jest w naszych ogrodach, na działkach i skwerach” - ocenił prezydent Piotrkowa.
Jego zdaniem wiedzą o tym kraje zachodnie, do których pszczelarstwo miejskie zawitało już wcześniej i znajduje coraz więcej zwolenników. Liczne ule m.in. na dachach budynków można spotkać w Londynie, Nowym Jorku, Paryżu, krajach skandynawskich czy w Berlinie, gdzie – jak powiedział Chojniak - jest już kilkadziesiąt tysięcy uli. I choć w Polsce miejskie pasieki nie są jeszcze tak powszechne, to sytuacja zaczyna się zmieniać – ule pojawiają się m.in. na dachach hoteli w Warszawie czy na dachach budynków miejskich, firm i instytucji w Krakowie.
Opiekujący się piotrkowska pasieką Piotr Robaszek, prezes rejonowego koła Regionalnego Związku Pszczelarzy Ziemi Piotrkowskiej, podkreśla, że pszczoły są wykładnikiem czystości środowiska. „Jeżeli pszczoła w mieście żyje to znaczy, że mamy czyste powietrze” - ocenił pszczelarz. Miejskie pasieki mogą być także – jego zdaniem - jednym ze sposobów na rozwiązanie problemu wymierania pszczół, ale także innych owadów zapylających rośliny, których niestety jest coraz mniej.
„Dawniej było dużo trzmieli, pszczół wolno żyjących, wszystko zaczyna ginąć ze względu na to, że mamy coraz bardziej zatrute powietrze, zatrute środowisko” - dodaje.
Pszczoły giną z powodu wielu czynników – najgorszą plaga są choroby, w tym warroza, która dziesiątkuje miodne pszczoły, ale wpływ na to ma też niewłaściwe stosowanie przez rolników środków ochrony roślin.
Robaszek przypomina, że pszczoły żyją wiosną i latem maksymalnie do 50 dni, z czego przez połowę swojego życia zbierają pyłki. Pszczelarz szacuje, że w jednym miejskim ulu w Piotrkowie może być ok. 60 tys pszczół i liczy, że z każdego uda się w tym roku zebrać ok. 14 kilogramów miodu wielokwiatowego.
Pszczelarze przyznają, że nie wiadomo jakie będą tegoroczne zbiory miodu w całej Polsce, zwłaszcza, że po zimie wyginęła znaczna część populacji pszczół. Dodatkowo wczesna wiosna była deszczowa i chłodna. Z medialnych doniesień wynika, że m.in. na Pomorzu bardzo dużo pasiek popadało, na Śląsku podobnie. Także trudno nam ocenić jakie będą zbiory miodu w tym roku - przyznał.
Na razie nie wiadomo, czy w Piotrkowie powstaną kolejne miejskie pasieki, choć nie jest to wykluczone na mniejszą skalę. „Na większą skalę nie będziemy tego realizować, ale chcemy dać taki impuls, sygnał po to, aby pszczelarstwo miejskie się rozwijało w Piotrkowie i w innych miastach, bo liczmy, że tam również podejmą takie działania” - podsumował prezydent.
Miód z miejskiej pasieki ma służyć do promocji Piotrkowa Trybunalskiego, który w tym roku obchodzi jubileusz 800-lecia powstania miasta.
Z raportu Zakładu Pszczelnictwa Instytutu Weterynaryjnego w Puławach wynika, że liczba rodzin pszczelich w Polsce co roku wzrasta o 3-4 proc. W 2016 r. było ok. 1,5 mln rodzin pszczelich (uli). Praca pszczół w Polsce – jak szacuje zaś Greenpeace - warta jest nawet 4 mld zł rocznie. W 2015 r. ekonomiczna wartość zapylania jabłek wynosiła ponad 1,5 mld zł, a rzepaku około 1 mld zł rocznie. Na kolejnych miejscach znalazły się maliny, wiśnie, czereśnie i ogórki.
(PAP)